Toruń. Wtargnięciem do lecznicy zajęła się policja. Zatrzymano 32-latka!

Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?

Wtargnięcie mężczyzny z grupą znajomych (wszyscy byli bez maseczek na twarzach) do toruńskiego szpitala miejskiego na Batorego było przez niego relacjonowane na żywo, w miniony weekend, podczas transmisji na żywo w jednym z portali społecznościowych. Zobaczyło ją wtedy ponad tysiąc osób.

Przypomnijmy, że mężczyzna chodził bez maski po szpitalnych korytarzach, zaglądał na oddziały, zaczepiał lekarzy. Ze znajomymi wszedł do lecznicy wejściem „B”. Przy drzwiach próbował zatrzymać ich ktoś z ochrony, ale nie zwracając uwagi na to ostrzeżenie, poszli bez przeszkód dalej. Gdy ktoś z personelu medycznego zaczepił „filmowca” na korytarzu i zapytał, co robi na oddziale, ten odpowiedział, że „suweren przyszedł na kontrolę”.

W czasach pandemii koronawirusa taka wizyta jest kompletnie nieodpowiedzialna. „Filmowiec” i jego ekipa niewiele sobie z tego robili, kręcąc się m.in. przy oddziale covidowym. Cała ta sytuacja pokazała, że zabezpieczenie szpitala miejskiego jest słabe. Szpital w odpowiedzi zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury.

- 31 marca do prokuratury dotarło zawiadomienie ze szpitala o możliwości popełnienia przestępstwa – mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Przesłane zostało do policji, by podjęła czynności sprawdzające. Prokuratura przekazała też wytyczne. Chodzi o trzy kwestie: naruszenie nietykalności osoby w szpitalu (chodzi o pracownika ochrony – red.), sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz zakłócenie tzw. miru.

Dodajmy, że o incydencie w toruńskim szpitalu zrobiło się głośno w całej Polsce. Podczas jednej z konferencji prasowych odniósł się do niej premier Mateusz Morawiecki.

– To nie są żarty. To jest walka o życie i zdrowie obywateli. Osoby, które łamią przepisy powinny spotkać sankcje. Od naszej wspólnej odpowiedzialności zależy tempo i skuteczność walki z Covid-19 - mówił premier.

Z ustaleniem personaliów „filmowca” policja nie powinna mieć problemów. Szukając w nieodpowiedzialny sposób popularności w internecie, podaje swoje dane. W czwartek próbował wejść do głównego budynku Urzędu Miasta przy Wałach gen. Sikorskiego, by porozmawiać z prezydentem Michałem Zaleskim. Został powstrzymany przez pracownika ochrony. Wykrzyczał, że „będą się paliły urzędy”.

- To groźby karalne i podstawa do złożenia zawiadomienia do prokuratury – ocenia prezydent Zaleski. - Natychmiast podjąłem decyzję, aby wzmóc ochronę budynków Urzędu Miasta.

Aktualizacja:

Jak poinformowała oficer prasowy toruńskiej Komendy Miejskiej Policji podisnp. Wioletta Dąbrowska, toruńscy policjanci zatrzymali 32-latka, który relacjonował swój "spacer" po szpitalu.

„Mężczyźnie zostaną przedstawione zarzuty” – dodała podisp. Dąbrowska.