CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

"To cud, że żyjesz. Walcz dalej, mały wojowniku!" - te słowa 19 września 2019 roku powtarzały setki ludzi. Tego dnia czteroletni Oluś wypadł z 11. piętra wieżowca w Toruniu. Przeżył, wrócił do zdrowia. Jego mama - Ewa P. - oskarżona została o narażenie życia dziecka. Do dziś jej jednak nie osądzono. Dlaczego?
Akt oskarżenia: zostawiła dziecko same na 20 minut. Poruszające zeznania świadków
Śledztwo w tej sprawie szybko przeprowadziła i zakończyła Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód. -Akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Toruniu skierowaliśmy w grudniu 2019 roku - zaznacza prokurator Joanna Becińska, zastępca szefa tej jednostki.
Polecamy
- Byliśmy na Bella Skyway Festivalu w Toruniu. Warto? Sprawdźcie! [wideo + zdjęcia]
- W Toruniu rozpoczął się nabór wniosków na dodatek węglowy. Jak go złożyć?
- Cała rodzina zginęła w wypadku na DK10. "Los zabrał najlepszych" - płaczą w Kaczorach
- Tragedia w Grudziądzu. Znaleziono szczątki noworodka. Dwie osoby aresztowane
Prokuratura oskarżyła Ewę P., matkę Olusia, o narażenie życia i zdrowia dziecka (art. 163 par. 2 i 3 kk). Według jej ustaleń matka zostawiła dziecko same w mieszkaniu na około 20 minut. Zjechała windą na dół, by spotkać się na chwilę ze znajomym. Wtedy maluch wskrobał się na okno i wypadł. Przeżył cudem. Upadek z 11. piętra wieżowca na Skarpie zamortyzowały krzaki i trawa. Pomogły też fachowa wiedza i doświadczenie lekarzy oraz rehabilitantów.
Śledczy swoich ustaleń dokonali m.in. na podstawie zeznań świadków. Niektóre były bardzo poruszające. Pierwszym świadkiem była kobieta, która o godzinie 17.00 przyjechała na parking przy ul. Konstytucji 3 Maja. Przechodząc przy wieżowcu, usłyszała krzyk: "Mama, mama!!!".
Polecamy
- Jak określiła to kobieta, był to krzyk przeraźliwy, "jakby dziecko szukało matki". Spojrzała w górę, skąd dobiegał. Zobaczyła stojące na parapecie dziecko. Krzyczało, a po chwili schowało się w głąb mieszkania. Potem znów wyszło na parapet i krzyczało - przekazywał prokurator Marcin Licznerski, ówczesny szef prokuratury Toruń-Wschód.
Drugim ważnym dla śledczych świadkiem stała się kolejna kobieta, która przechodziła pod wieżowcem o godzinie 17.20. Na parkingu, przy samochodzie ciemnego koloru, widziała dwie osoby. Nagle usłyszała krzyk: "Tata, tata!!!". - Zeznała, że krzyk ten słyszały też osoby znajdujące się przy samochodzie. Po chwili, gdy odwróciła głowę, zobaczyła, że coś spada. Później dopiero dowiedziała się, że z wieżowca wypadło dziecko - mówił prokurator.
Trzeci kluczowy dla prokuratury świadek to mężczyzna, znajomy matki Olusia. Przyjechał do niej po odbiór spodni, które mu przerabiała. -Wsiedli do samochodu, palili papierosy i rozmawiali. Wtedy zadzwoniła jego partnerka. Powiedział Ewie P., że się śpieszy i musi już jechać - relacjonował prokurator Marcin Licznerski.
Zeznania świadków doprowadziły śledczych do przekonania, że matka zostawiła Olusia samego w domu przynajmniej na 20 minut. W jej wyjaśnienia mówiące o tym, że wyszła tylko wyrzucić śmieci i odebrać fotelik, prokuratura nie uwierzyła.
Obstrukcja w sądzie. Proces w toku, z dużymi przerwami między rozprawami
Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Toruniu w grudniu 2019 roku. W marcu 2021 roku - gdy sprawdzaliśmy stan sprawy - nie był wyznaczony nawet termin pierwszej rozprawy.
Identycznie było we wrześniu 2021 roku - początku procesu wciąż nie było widać. Wyznaczono go, co prawda, na maj, ale o zniesienie terminu wystąpił obrońca kobiety. W kolejnym, sierpniowym terminie, rozchorowała się sędzia. Potem przebywała ona na urlopie. Kolejnej daty, w której wreszcie sprawa miałaby na sali sądowej się rozpocząć, we wrześniu ub.r. nawet nie wyznaczono.
W maju 2022 roku dowiedzieliśmy się, że proces ruszył. Sąd wyłączył jego jawność, więc nie wolno nam przekazywać informacji z sali sądowej. Wiadomo było tyle, że przesłuchano matkę i świadków. Ostatni wówczas, kwietniowy termin, spadł z wokandy. Kolejny wyznaczono dopiero na 28 lipca, po urlopie sędziego referenta.
Polecamy
-Ten termin z 28 lipca jednak również został zniesiony. Dlaczego, nie wiemy. Skierujemy zapytanie do sądu. kolejnego nie wyznaczono - mówi nam obecnie prokurator Joanna Becińska.
Matka do winy się nie przyznawała
Na etapie śledztwa Ewa P. do zarzucanych jej czynów się nie przyznawała. -O jakiej winie tu zresztą mowa? Czy wszystkie matki mieszkające na najwyższych piętrach wieżowców zawsze targają wszędzie ze sobą dzieci, schodząc na chwilę na dół? - pytał retorycznie adwokat Dariusz Kłos, obrońca matki Olusia, w rozmowie z nami rok temu.
Polecamy
Obrońca Ewy P. podkreślał, że torunianka wydarzeń z września 2019 roku nigdy nie zapomni, a teraz nad synem w każdej godzinie czuwa z potrójną uwagą.
WAŻNE. To grozi rodzicowi za nieumyślne narażenie życia i zdrowia dziecka (Art. 160 kk, par. 2 i 3)
- *§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
- podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
- § 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo,
- podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
- § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie,
- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
- § 4. Nie podlega karze za przestępstwo określone w § 1-3 sprawca, który dobrowolnie uchylił grożące niebezpieczeństwo.
- § 5. Ściganie przestępstwa określonego w § 3 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: