Burmistrz dotrzymał słowa i zaprosił na spotkanie mieszkańców Rudek. Ci dowiedli, że w sporze o obwodnicę potrafią bronić swoich racji, ale też i uznać argumenty gminy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 120311" sub="Mieszkańcy Rudek liczą, że w związku z budową obwodnicy uda się zachować choć połowę budynku, mieszczącego garaże i komórki / Fot. Paweł Antonkiewicz">- Obwodnica musi być, z tym się zgadzamy, chcemy jednak uratować swoje, bo według nas jest taka możliwość - mówił Piotr Jagodziński.
Spór między gminą a mieszkańcami Rudek w Nakle dotyczy przebiegu kilkudziesięciu metrów planowanego obejścia drogowego centum miasta. Trasa ma przebiegać w pobliżu ich domów i po pierwszych konsultacjach spodziewali się, że zachowają swoje, nie tylko mieszkania, ale też garaże i przylegające do nich komórki. Kiedy dowiedzieli się, że jedne i drugie mają być zburzone, w ubiegłym tygodniu przyszli protestować do gminy.
- Po co były te konsultacje i obietnice, że nasze głosy będą wzięte pod uwagę? - pytali.
<!** reklama>- Konsultacje prowadzone były po to, aby znaleźć jak najlepsze rozwiązanie. Nie da się jednak spełnić oczekiwań wszystkich - odpowiadał zastępca burmistrza, Andrzej Krupiński, tłumacząc jednocześnie, że pod uwagę należy brać również finansowe możliwości gminy. Zaprosił też mieszkańców na kolejne spotkanie, aby w spokoju szukać satysfakcjonującego obie strony rozwiązania.
- Według nas, nie trzeba wcale rozbierać garaży i komórek. Wystarczy trasę przesunąć w prawo. To jest teren cukrowni, rozmawialiśmy już o tym i nie będzie problemu z jego przejęciem - mówili mieszkańcy.
Takie rozwiązanie wydłużyłoby jednak nieco trasę i przyczyniłoby się do wzrostu kosztów jej budowy - uważa gmina.
- Na to nie możemy sobie pozwolić, decyzja o zachowaniu państwa domów już przyczyniła się do ich wzrostu - mówił burmistrz. Sugerował też możliwość zwrócenia się do ministerstwa o odstąpienie od wymogu zachowania 10 metrów odstępu drogi od zabudowań. Ponowił też propozycję pomocy gminy w znalezieniu nowej lokalizacji dla garaży i komórek.
Mieszkańcy początkowo nie zgadzali się z tym, wracali do propozycji zasypania stawu przed planowanym rondem, którą gmina zdecydowanie odrzuca ze względu na koszty. W końcu jednak doszło do porozumienia.
- Liczymy, że uda się zachować chociaż połowę budynku mieszczącego garaże i komórki - oświadczył Piotr Jagodziński.
Burmistrz przyjął propozycję, zaznaczył jednak, że o ostatecznym przebiegu obejścia zdecydują projektanci.