Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terapia oparta na zabawie

Dorota Witt
W jednej z metod pracy z autystycznymi dziećmi terapeutami są rodzice, okazujący dziecku szacunek i zrozumienie, nie nakazując, a wykorzystując zabawy, zwłaszcza te, które maluch wymyśla sam, by pokazać mu, że ze światem można się skutecznie komunikować.
W jednej z metod pracy z autystycznymi dziećmi terapeutami są rodzice, okazujący dziecku szacunek i zrozumienie, nie nakazując, a wykorzystując zabawy, zwłaszcza te, które maluch wymyśla sam, by pokazać mu, że ze światem można się skutecznie komunikować. Thinkstock
Dziecko autystyczne potrafi na przykład godzinami wpatrywać się w drobinki kurzu unoszące się w powietrzu. Można takiemu maluchowi powiedzieć, że zachowuje się źle. Można też przyjrzeć się kurzowi razem z nim i spróbować nawiązać kontakt.

Zachowania dzieci z autyzmem są nie do przewidzenia, bo maluchy takie mają niestandardowo rozwiniętą kreatywność. - Nasz autystyczny syn ma 8 lat, ale trzeba go pilnować jak dwulatka, bo nie potrafi ocenić niebezpieczeństwa, mógłby na przykład napić się chemicznego płynu, nie wiedząc, że to groźne - mówi Katarzyna Piesik z Bydgoszczy. - Z zewnątrz wygląda to specyficznie, bo co to za problem zajmować się takim dzieckiem? Ciągle traktuje się je właśnie jak „takie” dziecko - nieświadome, nierozumiejące otoczenia. To, że się z nim nie komunikuję, że nie potrafi werbalizować emocji, nie znaczy, że nie pojmuje sygnałów, jakie do niego płyną. Tymczasem co rusz spotykam się z sytuacją, że opiekunowie czy nauczyciele mówią o dziecku nieprzyjemne rzeczy przy nim, omawiają jego „przypadek”.

Katarzyna Piesik zauważyła, że jeśli chcieliby z mężem poddać dziecko terapii na miejscu, blisko domu, nie zostawia się im wyboru - dostępna jest terapia behawioralna, dyrektywna, w dużej mierze polegająca na wydawaniu dziecku poleceń, karaniu i nagradzaniu za określone zachowania. A tej chciała uniknąć. - Stosuję metodę behawioralną, ale do układania mojego psa, tu sprawdza się świetnie - dodaje Katarzyna Piesik. - Dziecko chcielibyśmy jednak móc wychowywać.

Razem z Instytutem Psychologii UKW w Bydgoszczy Katarzyna Piesik organizuje warsztaty „Zabawa inspirująca rozwój” dla rodziców, opiekunów i osób zajmujących się terapią dzieci z autyzmem. Poprowadzi je Adrian Borowik z fundacji Być Bliżej Siebie. Dodatkowo organizatorzy chcą wysondować potrzebę takich spotkań, by przekonać się, czy jest dla kogo w regionie zakładać fundację, wspierającą rodziców chorych dzieci. Efekt? W ciągu dwóch dni zabrakło wejściówek na warsztaty, dziś jest już komplet na kolejne.

Rodzice dzieci z autyzmem ciągle potrzebują wsparcia i rozmów ze specjalistami. Zwłaszcza, że nie zawsze mogą liczyć na fachową pomoc. - Drugą barierą, na którą się natknęliśmy szukając pomocy dla syna, to brak leczenia medycznego - mówi Katarzyna Piesik. - W Polsce praktycznie nie leczy się chorób towarzyszących temu zaburzeniu. Kiedy pytałam specjalistów o możliwe terapie, dowiadywałam się, że słyszeli jedynie o stosowaniu u dzieci autystycznych specjalnej diety. Jest potrzebna, bo 60 proc. dzieci z autyzmem cierpi na zespół nieszczelnego jelita, a dodatkowo na alergie, choroby metaboliczne, autoimmunologiczne…
W Polsce jednak za każde badanie moczu, krwi, kału rodzice muszą płacić z własnej kieszeni. W Stanach Zjednoczonych od ustalenia diety się zaczyna, autyzm jest traktowany jako zaburzenie uleczalne, dzieci leczy się w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, a terapii behawioralnej nie uznaje się za jedynie słuszną.

Od 10 lat pracujemy z dziećmi autystycznymi w oparciu o terapię behawioralno-poznawczą. Prowadziliśmy badania nad jej efektywnością. Jestem przekonana, że to jedyna naukowo sprawdzona metoda, której rezultaty można zbadać i opisać. Osobom z zewnątrz może się wydawać, że opierając się na modyfikowaniu zachowań dzieci z autyzmem terapeuci ograniczają się do wydawania poleceń, a nie są ich przyjaciółmi. To nieprawda, ta terapia nie byłaby możliwa, gdyby specjaliści nie zaprzyjaźniali się z podopiecznymi, nie okazywali im szacunku - Inga Kuźma,psycholog, prezes Fundacji Wspomagania Rozwoju „Tu i Teraz”, terapeuta Instytutu Diagnozy i Terapii Esencja

- Postanowiliśmy poddać dziecko terapii w USA i od tamtego momentu czujemy, że odzyskaliśmy rodzinę - podkreśla Katarzyna Piesik. - Syn stara się komunikować z nami, z rodzeństwem, a my nie musimy już nad nim stać i nagradzać czy karać go za najdrobniejszy gest. Dziecko widzi, że traktujemy je z szacunkiem, a my znów możemy szanować samych siebie. Stymulujemy jego rozwój przez zabawę.

Ten rodzaj terapii wypracowano właśnie w USA. The Son-Rise Program to metoda, w której terapeutami mają być rodzice, okazujący dziecku szacunek i zrozumienie, nie nakazując, a wykorzystując zabawy, zwłaszcza te, które maluch wymyśla sam, by pokazać mu, że ze światem można się skutecznie komunikować.

- Zabawa to jeden z aspektów tej terapii - zaznacza Adrian Borowik z fundacji Być Bliżej Siebie. Jutro w południe na otwartym spotkaniu w Instytucie Psychologii UKW opowie o metodzie Son-Rise, której uczył się w USA. - Pokazując maluchom, że zabawa może być rodzajem interakcji z drugim człowiekiem, można rozwiązać problemy dziecka w nawiązywaniu relacji społecznych. Jeśli pozwolimy dziecku spędzać wolny czas tak, jak chce (nawet jeśli ma ochotę godzinami przesuwać sobie przed oczyma długopis lub wpatrywać się w drobinki kurzu unoszące się w powietrzu!), pokazujemy mu, że jest naszym przyjacielem. To podstawa do budowania relacji, nauki kompetencji społecznych, a tego przecież bardzo potrzeba dzieciom autystycznym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!