https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Tata jest zły

Mariusz Załuski
Rodzina to, jak wiadomo, podstawa. Gdyby ktoś nie wiedział, to przekonywali nas o tym ostatnio po różnych mediach Pawlak Waldemar i jego ekipa twardzieli z PSL - gdy wyszła na jaw historia strażacka. I teraz każdy Polak zazdrości, że nie narodził się we wsi Pacyna, bo zostałby co najmniej jakimś prezesem.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Rodzina to, jak wiadomo, podstawa. Gdyby ktoś nie wiedział, to przekonywali nas o tym ostatnio po różnych mediach Pawlak Waldemar i jego ekipa twardzieli z PSL - gdy wyszła na jaw historia strażacka. I teraz każdy Polak zazdrości, że nie narodził się we wsi Pacyna, bo zostałby co najmniej jakimś prezesem. Według wierzeń działaczy, dzięki rodzinie Polska kwitnie i rośnie w siłę - problem w tym, że pewnie rosłaby szybciej i kwitła bardziej, gdyby przetargi wygrywali ci, którzy są najlepsi, a nie ci, którzy są pociotami jakichś partyjnych bubków. Ale w kręgach popkultury też mieliśmy ostatnio dramat rodzinny w parunastu aktach. Czyli „Mroczne dzieje rodziny Olbrychskich”.

<!** reklama>Mówił syn Rafał, biadolili komentatorzy, pana Daniela broniła własna piersią sama Maryla Rodowicz. I właściwie nie ma co się wgłębiać w istotę konfliktu, o której wiemy przecież tylko tyle, ile nam napletli w tabloidach. Żal tylko tego nieszczęsnego Rafała Olbrychskiego, który pozwala robić z siebie błazna przez różnych cwaniaczków, zachowując się tak, jakby wczoraj trafił do szołbiznesu. Po raz kolejny dostaliśmy jednak pretekst do dysputy o mniej zdolnych dzieciaczkach zdolnych rodziców.

Oczywiście trudno tu mówić wprost o nepotyzmie, jak w przypadku polityków - ludzie pop kultury rzadziej doją państwową kasę. Łatwiej raczej o porównania z lekarzami, prawnikami czy naukowcami, których dzieciaczki „kontynuując tradycje rodzinne” obsadzają aplikantury czy etaty wcale nie dlatego, że są zdolniejsi od konkurentów. Podobno niektórzy nawet i są, ale problem w tym, że za sprawą kumoterstwa nigdy się tego nie dowiemy. W każdym razie, wracając do pana Rafała - podobnie jak inne latorośle znanych, raczej manifestował dotąd to, że karierę zawdzięcza sobie, tylko sobie i zdecydowanie sobie. Tyle że ta kariera była kiepściutka. Niezły aktorski start, potem średnie muzykowanie, potem już tylko wegetowanie - ciągle raczej jako syn Daniela niż Rafał. Mam wrażenie - choć może się mylę - że tym razem pan O. postanowił wykorzystać rodziców, tylko w przedziwny sposób. Wydał płytę, której nikt by nie zauważył, teraz, dzięki płaczom nad wyrodnym ojcem, zauważą ją wszyscy. Tylko nie wiem, czy ją kupią.

To oczywiście banał, że dzieci znanych w świecie pop mają i łatwo, i ciężko jednocześnie. Start jest uprzywilejowany, ale potem zawsze szacunek do ich pracy podszyty jest szyderstwem - że gdyby nie mamusia, to „nawet w domu kultury by nie występował”. Pewnie różne familijne beztalencia grasujące po telewizjach specjalnie się tym nie przejmują, ale inni, często naprawdę zdolni - sądzę, że jak najbardziej. A czasami niepotrzebnie. Takie dzieci znanych jak Maria Seweryn czy - z zupełnie innej strony pop rynku - Maciej Dowbor znakomicie przecież odnaleźli się w swoich zawodach. No ale parę osób się odnalazło. Nazwisk sobie może oszczędźmy, w końcu nie wszyscy pchają się na afisz tak desperacko jak Rafał O.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski