https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Nowożeńcy po sześćdziesiątce

Katarzyna Oleksy
Kto wie, może gdyby pani Łucja miała sprawny czajnik, z panem Mietkiem nadal byliby tylko sąsiadami zza ściany. Dzięki niesprawnemu sprzętowi AGD szykują się do ślubu.

Kto wie, może gdyby pani Łucja miała sprawny czajnik, z panem Mietkiem nadal byliby tylko sąsiadami zza ściany. Dzięki niesprawnemu sprzętowi AGD szykują się do ślubu.

<!** Image 2 align=right alt="Image 144588" sub="Pani Łucja od urodzenia mieszka w Bydgoszczy. Od dwudziestu lat jest wdową. Pan Mietek pochodzi z województwa białostockiego. Jest dwadzieścia lat po rozwodzie. Planują wspólną przyszłość / Fot. Tadeusz Pawłowski">W Domu Pomocy Społecznej „Jesień Życia”, którego są pensjonariuszami, to żadna nowość.

Uroczystość odbędzie się w sali przy ulicy Mińskiej, gdzie mieszkają. Małżeństwo zawarte zostanie przed przedstawicielem Urzędu Stanu Cywilnego. Przyszli nowożeńcy muszą jednak uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę poczekać, bo na razie w DPS nie ma wolnego pokoju, który po ślubie - jako małżonkom - będzie im się należał. Po uroczystości zawarcia małżeństwa zaplanowane zostało małe przyjęcie - będzie kawa i ciasto dla najbliższych.

Miłość przy czajniku

Łucja Jastak i Mieczysław Wyrwas mieli wziąć ślub już przed trzema laty. Postanowili jeszcze poczekać i teraz muszą wykazać się ogromną cierpliwością - poza oczekiwaniem na odpowiednie warunki lokalowe muszą też poczekać na zakończenie sądowej sprawy przyszłego pana młodego, który w stanie wojennym był niesłusznie aresztowany. Pan Mietek czeka teraz na należne mu odszkodowanie - za coś trzeba przecież kupić obrączki.

<!** reklama>- Wszystko zaczęło się niewinnie, przez herbatki. Mieszkamy przez ścianę, a mnie zepsuł się czajnik i to nawet dwa razy. A Mieciu jest uczynny, więc robił mi herbatkę - śmieje się pani Łucja.

- I tak po nitce do kłębka - podsumowuje pan Mietek, raczej małomówny, ale jak już coś powie, to bez owijania w bawełnę.

Gdy pytamy panią Łucję, czy przypadkiem ktoś czajnikowi w zepsuciu się nie pomagał, tylko się uśmiecha. Przyszła panna młoda wkrótce skończy 80 lat, czego w ogóle po niej nie widać. Jej wybranek jest trochę młodszy - ma dopiero 65 lat.

- Mówię na niego „dzidziuś” - śmieje się seniorka. - Mietek dużo pali i przez to strasznie kaszle. Często śmiejemy się, że to on ma 80 lat, a ja 65 - opowiada.

Palenie papierosów to, zdaniem przyszłej żony pana Mietka, największa wada jej wybranka.

- Z powodu palenia dużo kaszle - wyjaśnia przyszła pani młoda.

- Już nie palę przecież - zapewnia pan Mietek i... zanosi się głębokim kaszlem. - Bo herbata taka gorąca - tłumaczy i porozumiewawczo puszcza oczko.

Pani Łucja ceni w nim przede wszystkim zaradność.

- To bardzo ciepły i uczuciowy człowiek, no i złota rączka - mówi pani Łucja. W ogrodzie stoi kapliczka, którą sam wybudował. - Mietek, zanim zamieszkał tutaj, chorował. Gdy wyzdrowiał, pojechał na Jasną Górę do Matki Boskiej, by za to podziękować. Obiecał wtedy, że wybuduje dla niej kapliczkę.

Grzybek dla narzeczonej

- Słowa dotrzymał. Sam grotę zaprojektował i wybudował. Gdy nie ma śniegu, zawsze stoi przy niej znicz. Pensjonariusze chodzą tam, by się modlić, prosić o coś lub za coś dziękować - mówi pani Łucja, „fajna babka”, jak mówi o niej przyszły mąż.

Pan Mietek lubi ją zaskakiwać. Tak było chociażby z oświadczynami. O świcie panią Łucję obudził zapach lasu. Okazało się, że to grzybek kania, który w kieliszku od leków po cichu zostawił Mietek, zapalony grzybiarz.

Historia Justyny Łastak i Mieczysława Wyrwasa nie jest czymś wyjątkowym. Małżeństwa zawierane przez osoby po sześćdziesiątce są coraz częstsze.

- Pracuję tu od dwunastu lat i w tym czasie będzie to piąte małżeństwo zawarte przez naszych podopiecznych. Dla pracowników naszego domu pomocy są to bardzo przyjemne wydarzenia - mówi Marzena Erszkowicz, pracownik socjalny Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Mińskiej.

Jak się okazuje, miłość, która nie zważa na wiek, zagląda nie tylko tutaj. Pojawia się także w Domu Pomocy Społecznej „Promień Życia” przy ulicy Łomżyńskiej. Obecnie mieszkają tam dwa małżeństwa pensjonariuszy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski