A teraz, gdy w ciągu kilkunastu dni, z całej Polski lawinowo ruszyła pomoc dla zwierząt trzymanych w nieludzkich warunkach, gdy okazało się, że na jednego psa czy kota średnio przypada 45 potencjalnych opiekunów, znowu tę wiarę w człowieka zaczęła odzyskiwać. Należy przypuszczać, że są to ludzie odpowiedzialni, bo choć - jak widać na zdjęciu - psy są rasowe, po zaopatrzeniu wyglądają dosłownie jak z obrazka, przechodzą (jak każda istota żywa) traumę, która wymaga wielkiej cierpliwości i oddania. To nie są przytulanki, to niemal wojenni weterani... A jednak! Miło bardzo, że również w Fordonie znalazła się wielka grupa pomocników w tym świetnym dziele. Wypada im gorąco podziękować. Koszmar zamienił się w naprawdę piękną historię.
Taka piękna historia

Marta Bitowt, inspektorka Pogotowia dla Zwierząt, która blisko dwa tygodnie temu dosłownie „odbijała” blisko dwieście zwierzaków z niehumanitarnej pseudohodowli w Dobrczu, powiedziała nam, że kiedy zobaczyła ogrom tego nieszczęścia, zaczęła myśleć, że ludzkość osiągnęła dno upadku.
Podaj powód zgłoszenia
n
i to bez psow było wiadomo ale poprosze o cos pieknego