- Przystań powstaje z myślą o przyszłości, którą sami powinniśmy kreować - mówi Tomasz Miłowski, samorządowiec, orędownik budowy przystani nad Notecią w Nakle.
<!** Image 2 align=none alt="Image 187080" sub="Fot. Archiwum">Ciągle słychać różne opinie na temat budowy nowej przystani. Warto było wydać na nią już 9,4 miliona złotych?
Oczywiście, że warto! Ciągle trwam w tym przekonaniu i nawet jestem pewny, że nie tylko warto, ale też trzeba kontynuować tę inwestycję, wydać jeszcze około 5 milionów (po przetargu może być mniej) na wielofunkcyjny budynek i otoczenie. Otrzymamy na to zadanie kolejne dwa miliony z Torunia i kilkaset tysięcy z naszego „programu rybnego”.
A nie lepiej te pieniądze wydać na drogi i chodniki? Takie pytanie, które jest równocześnie zarzutem, też słychać.
To pytanie nie ma sensu! Pieniądze na budowę przystani dostaliśmy z priorytetu „rozwój turystyki” na ściśle określoną inwestycję. Jednym zdaniem: na chodniki i drogi byśmy ich nie dostali.
Do unijnych milionów trzeba jednak dokładać samorządowe złotówki
Oczywiście, ale na taką inwestycję trzeba patrzeć perspektywicznie, a nie przez pryzmat bieżących problemów. Przystań powstaje z myślą o przyszłości, którą sami powinniśmy kreować i tworzyć jej wizje. Ponadto stanowi kapitalną bazę dla ZSŻŚ w Nakle, szkoły, która wyróżnia nas w kraju i za granicą.
No to proszę o spojrzenie w szerszej skali.
To nie my w Nakle wymyśliliśmy, żeby zwrócić się w stronę rzeki. Tak robią nasi najbliżsi sąsiedzi, ale zanim powiem o nich, jeszcze jedno zdanie. Mówi się, że Polska jest łącznikiem między wschodnią i zachodnią Europą. W gospodarce wodnej jesteśmy jednak „białą plamą”. Noteć jest dla nas często niedocenianym atutem. Na zachodzie, w Niemczech, Belgii, Francji w szlaki wodne państwa inwestują wielkie pieniądze. U nas dopiero wracamy do wielkiej roli dróg wodnych, choćby szlaku Odra - Warta - Noteć - Kanał Bydgoski, Wisła, Kaliningrad, aż po litewską Kłajpedę. To międzynarodowa droga wodna E 70 łącząca dwie Europy.
A co dzieje się u sąsiadów?
W lipcu ubiegłego roku otwarto przystań nad Notecią w Czarnkowie, drugą w Drawsku Wielkopolskim. Ujście wydaje milion złotych na porządkowanie nadbrzeża, a dwa miliony złotych na przystań nad Notecią przeznacza Barcin. To nie są wielkie ośrodki, jak Bydgoszcz, którą stać na więcej i buduje drugą marinę, tym razem na Wyspie Młyńskiej. W Pomorskiem i Warmińsko-Mazurskiem na 23 zadania związane z Pętlą Żuławską i Pomorskim Szlakiem Żeglarskim przeznacza się w I etapie 100 milionów złotych! Mało tego, przed dwoma tygodniami do programu ożywienia szlaków wodnych dołączyło Mazowieckie, które przypomniało sobie o Wiśle.
Jakie miejsce w tej wizji jest dla Nakła?
To jest szansa na jego powrót nad rzekę i nawiązanie do wodniackich tradycji. Mało kto wie, że działało tutaj Nakielskie Towarzystwo Wioślarskie, założone w pierwszych latach XX wieku. Do dziś mamy silne środowisko wodniackie - o czym choćby przekonał udział nakielan w rejsie „Solanusa” - ale nieco rozproszone. Działają klub „Posejdon”, Szkolne Koło Żeglarskie w „Krzywoustym”, Konfederacja Wolnych Żeglarzy Zęzożłopy, harcerska drużyna wodna w Występie. Dajmy im możliwości rozwoju. Może warto utworzyć sekcję dla młodych kajakarzy i wioślarzy, przygotować małe stanice w Potulicach, Gorzeniu, Występie?...
Do takiej działalności, mimo zapału społeczników, trzeba dopłacać.
Nasz szlak wodny na razie nie będzie wykorzystywany gospodarczo, choć mniejsze barki mogą nim pływać. Stwarzając możliwości rozwoju turystyki i rekreacji, promujemy miasto, gminę, powiat i region. Przy okazji, przy sensownym zagospodarowaniu terenu nad rzeką, można wyzwolić też inicjatywy przedsiębiorców związane z wypoczynkiem. Jest w Nakle kilka osób, właścicieli sprzętu pływającego, który trzymają nad Zalewem Koronowskim. Dlaczego nie tutaj? Przystań i jej otoczenie wymagają zagospodarowania, ale też skutecznej promocji.<!** reklama>
To kosztuje.
Może się jednak opłacić. Pieniędzy trzeba szukać. Czarnków wydał 100 tysięcy, a pozyskał 1,4 miliona na promocję i przez 3 lata ma, m.in, miejsce na turystycznych targach w Berlinie. Dobrą okazją może być planowane w przyszłym roku zakończenie inwestycji, które już warto reklamować i zabiegać o gości, nawet z zagranicy. Do Czarnkowa przypłynęło 27 jednostek. Może w Nakle zorganizować jakąś cykliczną imprezę targową związaną z wodą?
Teczka personalna:Tomasz Miłowski, samorządowiec:
Absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i podyplomowych studiów marketing i zarządzanie, szef gminnej oświaty w Nakle w latach 1995-2003, organizator imprez środowiskowych i masowego wypoczynku. Samorządowiec, radny kilku kadencji (w gminie i powiecie). W minionej kadencji wicestarosta i starosta nakielski, aktualnie kierownik Przedstawicielstwa Urzędu Marszałkowskiego w Bydgoszczy, działacz PSL, prezes OSP w Paterku.