Liga angielska nazywana jest najlepszą szkołą żużla. Skąd pomysł na występy w Elite League? Myślałem o tym od trzech lat. Zawsze coś stawało jednak na przeszkodzie: albo nie było klubu, który mógł mnie zatrudnić, albo nie pasowałem do składu pod względem średniej [w Wielkiej Brytanii obowiązuje Kalkulowana Średnia Meczowa - red.], albo miałem zbyt dużo startów w Polsce. Teraz, gdy osiągnąłem wiek seniora i odpadły występy w imprezach juniorskich w Polsce, nadszedł odpowiedni moment. Gdybym się nie zdecydował, żałowałbym.
[break]
Jak doszło do rozmów z działaczami Leicester Lions?
Zaczęło się w sierpniu podczas meczu ligi duńskiej mojego Grindsted Speedway Klub z Region Varde Elitesport. Wprawdzie przegraliśmy, ale ja spisałem się całkiem nieźle [10+1 w pięciu startach - red.]. Po meczu podszedł do mnie Australijczyk Jason Doyle, który tego dnia jeździł dla rywali, a w Anglii reprezentował właśnie Leicester. Zapytał, czy nie chciałbym spróbować swoich sił na Wyspach. To dało mi do myślenia. Potem, przed październikowym turniejem Grand Prix w Toruniu, spotkałem się z Norrie Allanem, menedżerem „Lwów”. Odbyliśmy długą rozmowę. W miniony weekend poleciałem do Leicester i dogadaliśmy szczegóły kontraktu. Negocjacje trwały bardzo krótko.
Występy na Wyspach to duże wyzwanie logistyczne...
Zgadza się. Już rozpocząłem prace, aby to wszystko „ogarnąć”. Będę miał w Anglii motocykle, w pełni wyposażony warsztat, polskiego mechanika.
W minionym sezonie w barwach Leicester Lions startowali m.in. Patrick Hougaard i Krzysztof Buczkowski. Czy za rok będą twoimi kolegami klubowymi?
Na razie jestem pierwszym zawodnikiem, który podpisał kontrakt z „Lwami”. Wiem, z kim negocjują działacze, ale ze zrozumiałych względów nie mogę zdradzić nazwisk. Mam nadzieję, że stworzymy ciekawy, ambitny zespół, w którym panować będzie fajna atmosfera.
Jak oceniasz tor w Leicester?
W piątek, a więc dzień przed podpisaniem kontraktu, obejrzałem finałowy mecz National League, trzeciej klasy rozgrywkowej w Wielkiej Brytanii [zespół Swindon Storm nie mógł tego dnia startować na własnym torze i dlatego ekipę Cradley Heathens podejmował w oddalonym o 40 kilometrów Leicester - red.]. Obiekt w Leicester ma długie proste i ostre, mocno nachylone łuki. Trochę przypomina owal w szwedzkim Norrkoeping, gdzie jeździłem dwa sezony. Jest trudny technicznie. Mam nadzieję, że startując na nim podniosę swoje umiejętności.
Jakie są warunki kontraktu z Lions? Masz zagwarantowaną liczbę startów?
Umowa zakłada, że mam jeździć cały sezon. Oczywiście nie mam zagwarantowanego miejsca w składzie. Muszę dawać z siebie wszystko.
Nie będziesz jedynym polskim sportowcem w Leicester. W Leicester City, który występuje w piłkarskiej Premier League, gra Marcin Wasilewski...
Naprawdę? Nie wiedziałem o tym. Na pewno obaj będziemy mogli liczyć na doping rodaków. Podczas podpisywania kontraktu dowiedziałem się, że Leicester jest trzecim miastem w Anglii pod względem liczby zamieszkujących Polaków. Poznałem nawet pana z Polski, który pomaga klubowi przy organizacji zawodów. Co ciekawe, swoją pracę wykonuje charytatywnie, z miłości do speedwaya.
Dziękuję za rozmowę.