Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybka droga do sądu

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Od ponad roku mieszkańcy Olimpina i pobliskiej Kobylarni (gmina Nowa Wieś Wielka) męczą się z wielotonowymi ciężarówkami, które przejeżdżają niedaleko ich posesji. Czy będą musieli przywyknąć?

Od ponad roku mieszkańcy Olimpina i pobliskiej Kobylarni (gmina Nowa Wieś Wielka) męczą się z wielotonowymi ciężarówkami, które przejeżdżają niedaleko ich posesji. Czy będą musieli przywyknąć?

<!** Image 3 align=none alt="Image 198426" sub="Ciężarowe auta hałasują, powodują wibracje w okolicznych domach i są zagrożeniem dla przechodniów Fot.: Tymon Markowski">

- Drgania i hałas, które powodują 40-tonowe ciężarówki z kruszywem, wyjeżdżające z niedalekiej kopalni i przejeżdżające przez miejscowość, są ogromne. Nie możemy wpłynąć na to, żeby przestały tędy jeździć, mimo że to droga wewnętrzna - irytuje się Jadwiga Walenczykowska, sołtys Olimpina. - Po prostu tędy mają najbliżej i żadne argumenty do nich nie docierają.

Na razie mieszkańcy i firma KTK z Łabiszyna, która eksploatuje żwirownię, toczą prawną i podjazdową wojnę.

- Na tej drodze były już ustawione znaki, które uznawały ją za strefę ruchu i jednocześnie ograniczały ruch samochodów o tonażu większym niż 7 ton. To umożliwiało na przykład policji interwencję w sytuacji, gdy pojawił się na niej większy samochód - mówi Jadwiga Walenczykowska.

Znikające znaki

- Ustawiliśmy znaki parę razy. Jeden raz na prośbę mieszkańców, którzy sfinansowali ich zakup. Kolejne dwa razy wydatek ten poniosła gmina. Ale znaki zniknęły - twierdzi wójt gminy Nowa Wieś Wielka Wojciech Oskwarek. - Jakieś półtora roku temu wpłynęła do mnie prośba z kopalni o porozumienie w sprawie wykorzystywania drogi do transportu. Zapytałem mieszkańców, co oni na to, gwałtownie zaprotestowali, więc zgody nie wydałem. Od tego czasu zaczęły się nasze problemy.

<!** reklama>

Mieszkańcy czują się rozczarowani nie tylko dokuczliwym towarzystwem, ale i opieszałością urzędników wojewody, którzy od kilku miesięcy nie mogą wydać werdyktu, czy ciężarówki mogą wykorzystywać drogę, czy tak jak zapisano w koncesji wydobywczej, powinny jeździć do Łabiszyna i stamtąd włączać się do ruchu poprzez drogę wojewódzką. - Do każdej instytucji, w tym wojewody, wysyłaliśmy ogromną liczbę pism. Czas na wydanie decyzji przez panią wojewodę nieuchronnie się zbliża, piszemy więc dalsze prośby i ponaglenia. Na razie bez skutku, choć liczymy na pozytywną decyzję urzędu i rozstrzygnięcie tej sprawy - twierdzi wójt Wojciech Oskwarek.

Wojewoda za kopalnią?

- Analizy są na ukończeniu, do końca października będzie znana opinia wojewody w tej sprawie. Materia jest skomplikowana, specjalny zespół, który się nią zajmuje, musiał sprawę dokładnie zbadać - uspokaja Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody.

Nieoficjalne sygnały płynące z urzędu mówią jednak o tym, że z punktu widzenia prawnego nie ma zastrzeżeń do wykorzystywania drogi przez auta z KTK. Jeśli okaże się to prawdą, nie będzie już żadnych przeszkód do tego, by ciężarówki woziły kruszywo jeszcze bliżej domostw w Olimpinie.

- I tak spotkamy się w sądzie - mówi wójt Oskwarek.

- Jeśli będzie trzeba, zaorzemy drogę, żeby ciężarówki nie jeździły - zapowiada mieszkaniec Olimpina. - To nie są pojedyncze kursy, tych aut dziennie jeździ tędy kilkadziesiąt. Drogi są zniszczone, piesi, w tym dzieci, są w niebezpieczeństwie. Warto też przyjrzeć się temu, jak udało się kopalni zdobyć zgodę Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu na przejazdy ich drogą. Zwykle leśnictwo jest bardzo oporne w przyznawaniu takich przejazdów, a tu udało się bez żadnych problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!