https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o 300 metrów drogi. Spór w Złej Wsi pod Dobrczem z procesami sądowymi w tle

Maciej Czerniak
Kolejna odsłona sporu o drogę w Złej Wsi. Tym razem chodziło o przekroczenie ogrodzenia i wejście na prywatną działkę
Kolejna odsłona sporu o drogę w Złej Wsi. Tym razem chodziło o przekroczenie ogrodzenia i wejście na prywatną działkę Jacek Stielkow/FB
Jacek Stielow, właściciel agroturystyki z alpakami i lamami w Złej Wsi pod Dobrczem twierdzi, że na jego posesję weszła grupa osób, w tym była wojewoda Ewa Mes. Ona z kolei tłumaczy, że przyświecał jej interes mieszkańców wsi. Poszło o dojazd do drogi wojewódzkiej.

- Wtargnięto na mój, prywatny teren - mówi Jacek Stielow, właściciel zagrody agroturystycznej "Kraina Dolnej Wisły" w Złej Wsi niedaleko Dobrcza.

Zobacz wideo: Wilki w gminie Zławieś Wielka

od 16 lat

Zdarzenie, o którym opowiada, miało miejsce 26 stycznia. Zresztą w sieci, na swoim profilu na FB zamieścił fotografie i nagrania z monitoringu. Na wideo widać grupę kilku osób przekraczających ogrodzenie i wchodzących na teren działki. Jacek Stielow opisuje to zdarzenie nawiązując do realiów rodem z Dzikiego Zachodu.

- Te osoby przecięły łańcuch z kłódką, który wisiał na mojej bramie, wykopały trzy słupki betonowe, na których opierała się siatka i zdemontowali ogrodzenie - mówi Stielkow.

To Cię może też zainteresować

"Intruzi wtargnęli na moją posesję, gdzie na co dzień ma miejsce wypas zwierząt, powodując ogromne niebezpieczeństwo wypuszczenia na drogę wojewódzką 256 stada owiec rasy śruborogie (waga jednej owcy 40-50 kg), czy największego na świecie osła Poitou (waga dorosłego samca ok. 350 kg)" - napisał na swoim FB. "Mam 4 takie osły! Wspomnianą drogą jeżdżą szkolne autobusy, tiry, maszyny rolnicze. Na mojej bramie widnieje tabliczka: obiekt monitorowany i miejsce wypasu zwierząt. A 50 metrów przed bramą jest informacja: droga wewnętrzna, teren prywatny, zakaz wjazdu i wstęp wzbroniony."

Stielow wskazuje, że jedną z osób, które miały wejść na jego posesję, była była wojewoda, Ewa Mes, w towarzystwie członków rodziny i osób publicznych.

Zapadły wyroki w sprawie drogi

- Nie chciałabym tego komentować. W sądzie trwają sprawy i poczekajmy, aż to zostanie rozstrzygnięte - mówi Ewa Mes, która ma gospodarstwo w oddaleniu kilku kilometrów.

Spór toczy się o drogę przebiegającą przez działkę Jacka Stielow. Chodzi o nieco ponad 300 metrów traktu o nawierzchni bitumicznej, który wybudował obecny właściciel gruntów. Od kilku lat spór o użytkowanie tego przejazdu w kierunku drogi nr 256 eskaluje. W końcu właściciel zagrodził drogę. 11 mieszkańców Złej Wsi zwróciło się wtedy do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z żądaniem udostępnienia drogi do użytku publicznego.

Orzeczenie zapadło 30 kwietnia 2021 roku. Powództwo oddalono. Sąd Okręgowy w październiku podtrzymał wyrok. Wpłynęły jednak kolejne pisma o uznanie drogi biegnącej przez działkę za tzw. drogę konieczną, czyli stanowiącą jedyny możliwy dojazd z danej posesji do drogi publicznej (w tym przypadku do DW 256).

- Własność to rzecz święta, ale można powiedzieć, że kij ma dwa końce. Z jednej strony może mówi się, że my korzystamy z prywatnej własności pana Jacka, a z drugiej strony pan Jacek korzysta z własności gminy - argumentuje Ewa Mes. Dodaje, że 26 stycznia działała tylko w odpowiedzi na prośbę sąsiadki Jacka Stielow. Wśród powodów w sprawie, w której sądy orzekały w kwietniu i październiku 2022, Ewy Mes nie ma.

- Na własny koszt zrobiłem nawierzchnię bitumiczną na swojej działce. A niektórzy zaczęli sobie przejeżdżać nią, jak po drodze publicznej. Jest inny dojazd do drogi 256! To dlaczego z niego nie korzystają? - pyta Stielow.

Obok działki jednego z jego sąsiadów przebiega zaniedbana, zarośnięta droga gminna. - Trzeba ją tylko oczyścić i przystosować do użytkowania - mówi przewodnicząca rady gminy Dobrcz, Monika Kuberska. Z kolei Jacek Stielow zaznacza, że na własny koszt zlecił wykonanie wyceny prac, które udrożniłyby mieszkańcom dodatkowy dojazd do posesji.

W sprawie w roli mediatora występował również wójt Dobrcza, Andrzej Berdych.

Wideo

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Roman Lazinski
Choć cała sytuacja nie jest śmieszna, pierwszym moim odruchem było humorystyczne skomentowanie zdarzenia, że po zachowaniu osób dokonujących włamania i niszczenia ogrodzenia można sądzić że bardzo chcieli dołączyć do stada owiec i osłów przebywającego za ogrodzeniem.

Ale poważnie Cytując znanego Polaka „tyle wolności ile własności „ był to ewidentnie zamach na wolność i własność.

Tłumaczenie. że przecież gospodarz korzysta też z drogo gminnej mimo że ma swoją wewnętrzną jest słabe. Jest duże prawdopodobieństwo że Pan Jacek oddycha powietrzem a ono może być gminne , albo powiatowe, a może wojewódzkie…..

Ciekawe jakiego zadośćuczynienia zażądają od Pana Jacka za korzystanie z powietrza?

Jeśli to prawda że była tam, była Pani Wojewoda to może podważać zaufanie do władzy.

Podsumowując skandal.
M
Marl Stlw
Jak widać nawet stanowisko urzędnika- wojewody nie obliguje do przestrzegania prawa. Nawet w czasach kiedy panuje demokracja ludzie nie potrafią się do tego ustosunkować i próbują na własna rękę wymierzać swoją sprawiedliwość nie koniecznie zgodną z prawem.

Drugim ważnym aspektem, który można zauważyć są pobudki Pani Ewy Mes pt. „Sąsiadka mnie poprosiła”. Ciekawe czy wymieniona Sąsiadka rownież prosi Panią Ewę o inne niegodne z prawem zachowania, a Pani Ewa bezmyślne je wykonuje.
B
Beata Goshko
Jestej zszokowana bezczelnością i arogancją pani Ewy Mes, z tego co zdąrzyłam się zorientować to nie jej pierwsze takie zachowanie. Mam nadzieję, ze zostanie ukarana wraz ze swoimi koleszkami, którym ewidentnie pomyliła się rzeczywistość z fikcją filmową. Mówimy stanowcze NIE dla takich działań i bezprawnego zajmowania czyjeś własności
P
Piotr Kiszko
Czasy serialowego Kargula i Pawlaka dawno minęły, jednak Pani Ewa Mes która pełniła stanowisko Państwowe powinna najlepiej wiedzieć co to jest łamanie prawa. A nie że „Sądy Sądami a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” , dlatego nie zrozumiałe jest dla mnie włamanie na cudzą posesję i tłumaczenie się jak dziecko tym bardziej że na nagraniu widać że Pani ma już swoje lata. Włamanie na posesję i przecięcie kłódki to jak włamanie się do domu gdy mamy zamknięte drzwi i za takie czyny ludzie stają przed Sądem. W artykule jest mowa o drodze koniecznej jednak to nie jest jedyny dojazd do posesji, więc dlaczego Wójt gminy wdaje się w mediacje które nie przynoszą żadnego skutku zamiast wyremontować starą drogę. Zrozumiałe jest że ludzie wolą jeździć po wyremontowanej Prywatnej Drodze niż po wybojach o które gmina nie dba. Moim zdaniem powinny wszystkie te osoby zostać zatrzymane do wyjaśnienia na 48 godzin, jest to czas wystarczający żeby przemyśleć w zamknięciu tak skandaliczne zachowanie i tłumaczenie się że bronimy interesów sąsiadów. Oczywiście powinny zostać wyciągnięte konsekwencję żeby następnym razem nie przyszło im do głowy włamywanie się do domu Jacka Stielow tłumacząc że chcą porozmawiać, a on nie otwierał i nie miał ochoty na rozmowę.

Ja też nie byłem święty i w młodości przechodziliśmy przez płot do sąsiada żeby zerwać jabłka, jednak nie niszczyliśmy cudzej własności i mieliśmy świadomość że robimy źle co często kończyło się reprymendą i karą sprzątania działki u sąsiada. Może powinniśmy wprowadzić tryb wychowawczy, kiedyś więźniowie sprzątali ulice, ludzie którzy nie płacili alimentów musieli pracować społecznie. Dlaczego Ci włamywacze nie mieli by odpracować pod nadzorem na posesji na którą się włamali i poprzerzucać trochę odchodów zwierząt, pilnować dzieci którzy odwiedzają zwierzęta i dawać dobry przykład młodym ludziom którzy w obecnych czasach nie mają najlepszych wzorców widząc bezkarność za takie zachowanie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski