Nikt jeszcze nie policzył, ile na osiedlu Rąbin jest barów piwnych. Ale pewne jest, że mnóstwo. Dzielnica będąca sypialnią miasta zamieniła się też w jej pijalnię.
<!** Image 2 alt="Image 158194" sub="Rano bary przy „Manhattanie” są już otwarte, a w ich pobliżu zaczynają się kręcić pierwsi klienci. Wieczorem lokale są pełne Fot. Jarosław Hejenkowski
">Pani Wiesława mieszka w wieżowcu przy al. 800-lecia. Niedaleko jej domu znajduje się bar, w którym bywa tak głośno, że słyszy ona, o czym rozmawiają panowie oraz co ich denerwuje. - Niektórzy zaczynają już około południa. Później idą na obiad i znów wracają. Sama nie wiem, skąd mają pieniądze - mówi kobieta, która niektórych stałych bywalców rozpoznaje już po głosach. - Najgorzej jest latem, bo wtedy wystawiają stoliki na dwór i hałas jest do późnej nocy. Teraz coraz zimniej, więc będę mogła przynajmniej normalnie spać - dodaje mieszkanka bloku.
Próbowaliśmy policzyć, ile jest barów z piwem na Rąbinie, ale to syzyfowa praca. Można w każdym razie zaryzykować stwierdzenie, że jest ich kilkadziesiąt, a liczba ta może dochodzić nawet do stu.
<!** reklama>Miejsce najdobitniej świadczące o tym, co najbardziej lubią niektórzy mieszkańcy Rąbina, znajduje się obok targowiska zwanego „Manhattanem”. Tuż przed nim jest wewnętrzna osiedlowa uliczka, wzdłuż której znajduje się rząd pawilonów. A w każdym jest... bar. Łącznie sześć. Istnieją od dawna, więc wychodzi na to, że każdy z nich ma tylu klientów, że może się utrzymać.
Niejako w związku z funkcją tej odnowionej po kilkudziesięciu latach uliczki, „Express” zaproponował władzom zarządzającej nią Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, aby nadać jej nazwę Barowej. Zresztą część mieszkańców nawet tak o niej mówi. - Nie my nadajemy nazwy ulicom, ale sądzę, że inicjatywa państwa gazety mogłaby się przysłużyć tej sprawie - odpowiada na nasze pytanie prezes spółdzielni, Jan Gapski.
Nazwy ulicom w Inowrocławiu nadają radni. W jednym z kolejnych wydań naszej gazety napiszemy, co rajcy sądzą o naszym pomyśle.