Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Synu, pasuję cię na rolnika!

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Recepty na odciągnięcie ludzi od Kościoła poszukiwano w rozwoju „obrzędowości świeckiej”. Setki osób pracowało nad scenariuszami pogrzebów, pasowania na ucznia, obywatela, pracownika, a nawet... rolnika.

Recepty na odciągnięcie ludzi od Kościoła poszukiwano w rozwoju „obrzędowości świeckiej”. Setki osób pracowało nad scenariuszami pogrzebów, pasowania na ucznia, obywatela, pracownika, a nawet... rolnika.

<!** Image 2 align=none alt="Image 152482" sub="Funkcjonujący obecnie ceremoniał szkolny (m.in. pasowanie na ucznia, apele) w dużej mierze oparty jest na wzorach propagowanych w czasach PRL-u przez Towarzystwo Krzewienia Kulturu Świeckiej">Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej w czasach PRL-u było jedną z najliczniejszych organizacji zwanych społecznymi. Dzięki dotacjom z państwowej kiesy i wymuszanym od zakładów pracy i instytucji składkom stać je było na biuro i etatowych pracowników w każdym większym mieście. Podporządkowanym dawało pracę, aktywnym - kasę. Lektorzy TKKŚ mogli, pod warunkiem, że lubili pracę w terenie, sporo zarobić, nawet na poziomie średniej krajowej.

<!** reklama>Ruch umarł śmiercią naturalną w 1989 roku. „Nie wszystek jednak”, parafrazując Horacego. Dziś istnieje pod nazwą Towarzystwa Kultury Świeckiej. Garstka jego obecnych działaczy skarży się, że w Polsce Ludowej ich ruch został wykorzystany przez władzę do doraźnych celów, związanych z walką z Kościołem i przez to skompromitowany.

Bydgoszcz nie dała, Toruń - tak

Początków TKKŚ doszukiwać się trzeba w okresie polskiego października. „Beton”, rozczarowany zmianami i odejściem od stalinowskiego kursu, założył w 1957 r., m.in., dwie organizacje: Towarzystwo Szkoły Świeckiej i Stowarzyszenie Ateistów i Wolnomyślicieli. Obydwa związki za swój wielki sukces uznały nową ustawę o oświacie i wychowaniu z 1961 r., usuwającą religię ze szkół. W 1969 r. z połączenia tych organizacji powstało Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej.

Nasz region w tej kwestii należał do krajowej czołówki. Oddział Towarzystwa Szkoły Świeckiej w ówczesnym Bydgoskiem powstał jako jeden z pierwszych w kraju, już w lutym 1957 r., a zebranie założycielskie miało miejsce w Bydgoszczy w budynku szkoły przy ul. Staszica (organizatorem był późniejszy dyrektor VI LO, Walenty Kaczmarek). Władze miasta nie spieszyły się jednak z przydzieleniem towarzystwu lokalu do urzędowania. Odwrotnie zachowało się Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Toruniu, użyczając pokoju w swoim gmachu. Tak zrodził się „oddział bydgoski z siedzibą w Toruniu”.

TSŚ deklarowało, że chce nie tylko szkoły laickiej, bo „ten światopogląd jest jedynie słuszny”, ale „szkoły o obliczu klasowym, na zasadzie partyjności w pedagogice, szkoły kształcącej obywatela socjalistycznej ojczyzny.”

Socjalistyczny wzorzec Polaka

Po 1969 r. oddział wojewódzki przeniósł się do Bydgoszczy. Miasto awansowało do roli jednego z krajowych liderów ruchu, a swój status opierać miało na kadrze ówczesnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej i powstającej międzywojewódzkiej szkoły partyjnej.

Szybki rozwój TKKŚ miał miejsce w drugiej połowie dekady Gierka, którego ekipa nie skąpiła pieniędzy na rozwój „świadomego socjalistycznego społeczeństwa”, a walkę z Kościołem postanowiła prowadzić obcymi rękami. Towarzystwo otrzymało status stowarzyszenia wyższej użyteczności i rozrosło się do rozmiarów organizacyjnego molocha. Jego struktury istniały w każdej gminie, działały dziesiątki tysięcy kół w zakładach pracy, instytucjach, jednostkach wojskowych, szkołach i na uczelniach.

W 1974 roku TKKŚ powołało na szczeblach wojewódzkich specjalne komisje problemowe ds. świeckich obrzędów i obyczajów, a także... obrzędowości zakładowej. W deklaracji zapisano: „Przed składem komisji staje obowiązek wypracowania i upowszechnienia socjalistycznego wzorca osobowego Polaka. Powinien być to człowiek twórczy, wszechstronnie wolny od religii, kierujący się naukowym poglądem na świat, wrażliwy na sprawy ludzkie, odpowiedzialny za swój kraj, charakteryzujący się wielką ideowością, głęboką moralnością, aktywnym stosunkiem do pracy, gorącym patriotyzmem i internacjonalizmem. Atrakcyjność takiego wzoru osobowego będzie przyciągać naszą młodzież” - zapisano w deklaracji. „Trzeba wypracować nowe socjalistyczne formy obrzędów i obyczajów, jak również wydobywać świecką istotę świąt kościelnych (sic! - dop. aut.) i zaakceptować je do wzbogacenia obrzędowej strony uroczystości ustanowionych w Polsce Ludowej”.

Działacze TKKŚ na Kujawach i Pomorzu prześcigali się w pomysłach na nowe obrzędy i obyczaje. Do władz miast w regionie apelowano o budowę świeckich cmentarzy z wydzielonymi alejami zasłużonych, odrębnych domów pogrzebowych oraz „pałaców obrzędowości obywatelskiej”,a także... „orkiestr do spraw obrzędowości świeckiej”. Do władz oświatowych - o utworzenie szkoły pomaturalnej kształcącej mistrzów ceremonii świeckich w Bydgoszczy. Do rektora UMK - o utworzenie na wydziale prawa kierunku studiów: obrzędowość obywatelska, a także o to, aby prowadzić badania „nad procesami kształtowania się obrzędowości i obyczajowości socjalistycznej. W pracach magisterskich ukazywać wpływ świeckich obyczajów i obrzędów na kształtowanie postaw osobowości człowieka socjalizmu.”

Opracowano dziesiątki scenariuszy takich uroczystości jak: nadanie imienia (propagowane zamiast chrztu), pasowanie na obywatela z okazji wręczenia dowodu osobistego, pasowanie na... pracownika w zakładzie pracy oraz uroczystości z okazji awansu czy jubileuszu zawodowego. To wówczas upowszechnił się zwyczaj fetowania w USC rocznic związków małżeńskich. To z tego okresu wywodzą się „Dni” pracowników praktycznie wszystkich branż i liczne obyczaje szkolne wraz z apelami i pasowaniem na ucznia. W tym kontekście TKKŚ osiągnęło pośmiertnie spory sukces.

Nie przyjęły się natomiast takie propozycje jak ceremonialne pasowanie na studenta, na sportowca, organizowanie zaręczyn w urzędach stanu cywilnego, pożegnania poborowych i przywitania rezerwistów w zakładach pracy, publicznych uroczystości wręczenia klucza do mieszkania oraz... uroczystych pasowań na rolnika w momencie przejęcia w spadku po rodzicach gospodarstwa lub ceremioniału przekazania gospodarstwa na rzecz skarbu państwa. Nigdy też nie udało się wymyśleć, mimo starań, zastępczej ceremonii dla Pierwszej Komunii Świętej.

Zapał i starania spotykały się z nikłym odzewem. Po świecki chrzest zgłaszali się np. niemal wyłącznie działacze PZPR, milicjanci i wojskowi...

Bojownicy o demokrację?!

Pierwszy kryzys TKKŚ przeżyło w 1980 r. Z dnia na dzień zamarła praca kół terenowych i zakładowych. Stan wojenny jednak przywrócił nadzieję na odbudowanie organizacji.

Na ostatnim zjeździe wojewódzkim TKKŚ w Bydgoszczy w 1986 r. tak oceniał te lata Władysław Bachowski z Torunia, szefujący oddziałowi od 17 lat: „W okresie 1982-86 bydgoska organizacja TKKŚ uczestniczyła aktywnie w procesie demokratyzacji życia publicznego (sic! - dop. aut.), broniła socjalistycznych wartości naszego ustroju, walczyła o świeckość życia publicznego. W pełni poparła działania WRON. W trudnym okresie naszego kraju aktyw naszego towarzystwa zachował tożsamość ideową i aktywnie uczestniczył w przeciwstawianiu się wrogim siłom państwa socjalistycznego”.

Cieszono się wówczas z powrotu organizacji do dużych zakładów pracy, z powstania specjalnego wydawnictwa, zakładania klubów młodych racjonalistów w szkołach średnich i powstania Klubu Młodych Marksistów przy WSP w Bydgoszczy.

Tow. Jerzy A. z Rometu szczycił się, m.in., opracowaniem programu działalności towarzystwa, uwzglęniającego rozwój świeckiej zakładowej obrzędowości i położeniem dużego nacisku „na dobry klimat w zakładzie, wolny od klerykalizmu”.

„Ostatnie lata były dla naszych towarzyszy okresem trudnej próby. Byliśmy atakowani przez siły wsteczne i klerykalne. Z tej próby wyszliśmy jednak zwycięsko” - powiedział po zakończeniu zjazdu nowo wybrany przewodniczący, Zbigniew Węgierski, pracownik naukowy Oddziału Doskonalenia Nauczycieli w Bydgoszczy.

Węgierski mylił się. Trzy lata później po TKKŚ w naszym regionie pozostały wyłącznie archiwalia...

Warto wiedziec

Jeden odczyt - 14 słuchaczy

W chwili rozpoczęcia działalności w 1969 r. w ówczesnym woj. bydgoskim do TKKŚ należało 12000 osób. W latach 70. liczba ta lawinowo wzrosła za sprawą tzw. członkostwa zbiorowego (wszyscy pracownicy określonego zakładu stawali się członkami towarzystwa).

W 1974 r. w ówczesnym woj. bydgoskim TKKŚ zatrudniało 307 lektorów, którzy wygłosili 2 tys. prelekcji.

W tym samym roku przyszło na świat 98 tys. Polaków. Do urzędów stanu cywilnego na tzw. uroczyste nadanie imienia zgłosiło się tylko 210 rodziców...

W 1985 r. w ówczesnym województwie bydgoskim w Wojewódzkim Zespole Lektorskim TKKŚ zrzeszonych było 47 osób, głównie pracowników naukowych WSP i międzywojewódzkiej szkoły partyjnej przy KW PZPR w Bydgoszczy. Oprócz tego działało około 100 tzw. lektorów terenowych. Wygłosili oni około 700 odczytów ze środków ZW TKKŚ i 500 finansowanych ze środków innych organizacji społecznych, instytucji państwowych, zakładów pracy. Liczba słuchaczy średnio na odczyt wynosiła... 14.

W końcu lat 80. XX w. największy nacisk położono na akcję odczytową wśród młodzieży. Organizowano ją na koloniach, obozach wędrownych, w domach wczasowych. Specjalnie w tym celu organizowano obozy w Wenecji koło Żnina, gdzie jeszcze latem 1988 roku dziesiątki lektorów prowadziło zajęcia po kilka godzin dziennie, inkasując po 1500 zł za godzinę.

W 1985 r.budżet oddziału wojewódzkiego TKKŚ w Bydgoszczy wynosił aż 1,5 mln zł. Ze składek członków towarzystwa pochodziło około 5 proc. budżetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!