Na szczęście dla idei BBO okazało się, że pomysł, w którym dokładniej chodziło o naprawę zapadniętych studzienek kanalizacyjnych w jezdniach, nie jest urzędniczą wrzutką, tylko stoją za nim autentyczni społecznicy. Jednym z argumentów, które wysuwali niechętni remontom studzienek z puli BBO, było to, że naprawa studzienek i ulic, w których tkwią, to zadanie własne gminy.
Racja. Pomyślmy jednak o takich inwestycjach, jak siłownie na świeżym powietrzu czy tak modne ostatnio osiedlowe minitężnie. W ich przypadku nikt nie ma pretensji o to, że powstają w ramach budżetu obywatelskiego. A przecież to też inwestycje zapisane w Ustawie o samorządzie gminnym, i to wśród zadań wymienianych jako „w szczególności” własne. Stanowi o tym m.in. art. 7 pkt 10 wspomnianego prawa („W szczególności zadania własne obejmują sprawy (...) kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i urządzeń sportowych”).
Nie ma zatem o co kruszyć kopii, zwłaszcza w czasach, gdy każdą złotówkę przed wydaniem trzeba obejrzeć dwa razy.
