Studenci z Torunia zatrzymani we Lwowie za odpalenie rac na cmentarzu

Zatrzymani to studenci dziennikarstwa Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu Milan K., Filip H. i Krzysztof P. Jak podaje portal Radia Maryja do Lwowa pojechali żeby nakręcić etiudę filmową na rocznicę 100 - lecia polskiej obrony miasta. 
Na Cmentarzu Orląt Lwowskich odpalili biało czerwone race i wywiesili polską flagę. Nie mieli na to pozwolenia.

Zatrzymała ich ochrona cmentarza i przekazała policji. Incydentem zajmuje się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Studentów przesłuchano i postawiono zarzut prowokacji politycznej i czynu chuligańskiego, za co grozi im do czterech lat więzienia.

Studentów broni profesor Mieczysław Ryba, historyk KUL, związany z PiS. W rozmowie z portalem Radia Maryja twierdzi, że studenci nie zrobili niczego, co byłoby naganne od strony moralnej, a kaliber zarzutów jakie usłyszeli nie jest adekwatny do czynu jakiego się dopuścili.

- Działania strony ukraińskiej nijak się mają do tego, co zwie się praworządnością czy utrzymywaniem dobrych stosunków między Polakami, a Ukraińcami – powiedział w rozmowie z portalem historyk.

W sprawie wypowiada się ojciec jednego z zatrzymanych, nazywając zarzut absurdalnym. - To są młodzi ludzie, jeszcze dzieci. Race odpalili na potrzeby realizacji filmu. Miało to tworzyć pewien klimat miejsca. I za to co zrobili grożą im 4 lata pozbawienia wolności – powiedział portalowi wpolityce.pl.

Podkreśla, że studenci nie wyrządzili żadnych szkód, nic nie zniszczyli. - Nie wygłaszali żadnych haseł, nie mieli ze sobą transparentów. Także posłusznie wykonywali polecenia ochrony i policji. Jedyny błąd, który popełnili, to to, że nie zapytali Ukraińców o pozwolenie. Za coś takiego powinien być mandat, albo grzywna, ale nie kara więzienia – uważa.

Dziś studenci mają złożyć kolejne zeznania. Do czasu wyjaśnienia sprawy mają pozostać we Lwowie.