Moje zdanie podziela wielu kierowców, którzy od niespełna miesiąca mykają przez nowe tory tramwajowe z duszą na ramieniu, zastanawiając się, czy jeszcze raz się uda przejechać. Wczoraj pasażerom tramwaju nr 7 się nie udało - bo w tych okolicznościach i pasażerowie są narażeni na wzrost ciśnienia.
Oczywiście, są przepisy ruchu drogowego, są sygnalizacje i znaki. Cóż z tego, kiedy komfortu jazdy w Fordonie, odkąd pojawił się w nim tramwaj, nie ma? I tak się będziemy już bujać od wypadku do stłuczki? Aż się nauczymy?
PRZECZYTAJ:[WYPADEK] Zderzenie tramwaju z tirem. Sześć osób rannych