Odnowione zegary na kościelnych i publicznych budynkach są ozdobą miasta. Wkrótce przy ulicy Mostowej przybędzie kolejny strażnik punktualności bydgoszczan.
<!** Image 2 align=right alt="Image 73488" sub="Budynki z zegarami, tak jak wieża starej rzeźni, już od stuleci tworzą krajobraz miasta. /Fot. Tadeusz Pawłowski">- Najczęściej w zegarze dostrzegamy tylko miernik czasu - mówi historyk sztuki Zygmunt Dolczewski, który ostatnio objechał całą Bydgoszcz w ich poszukiwaniu. - Jednak warto czasem spojrzeć na niego, jak na ozdobę miasta. Przecież od wieków świadczyły one o prestiżu miasta i zamożności jego mieszkańców. Bydgoszcz na tle innych miast pod tym względem wypadała całkiem dobrze. Mieliśmy sporo zegarów na kościołach, szkołach i nie istniejącym już ratuszu. Były charakterystycznym elementem krajobrazu miasta. Każdy z nich miał zazwyczaj różną funkcję. Ratuszowy przypominał urzędnikom o sumienności, kościelne o spotkaniu z Bogiem, szkolne wpajały punktualność. Później pojawiły się też zegary na dworcach.
<!** Image 4 align=right alt="Image 73493" sub="Odnowiony zegar na wieży rzeźni">Wcześniej ich rolę odgrywał ten na poczcie, która była też stacją dyliżansów. Zupełnie inną funkcję miał zegar na wieży nieistniejącego kościoła Karmelitów przy placu Teatralnym. Zwrócony był w kierunku Brdy, więc korzystali z niego przede wszystkim flisacy i kupcy, którzy w bydgoskim porcie przeprowadzali transakcje - wyjaśnia historyk.
Zegary z publicznych budynków i placów zaczęły znikać po wojnie. Swój mały renesans przeżywają dopiero teraz. - Cieszę się, że Adam Sowa przygotował miejsce na zegar w swojej nowej kamienicy. Jego kawiarnia pewnie wkrótce stanie się miejscem spotkań wielu bydgoszczan. Zegar będzie im przypominał, żeby się nie spóźniać.
<!** Image 3 align=right alt="Image 73488" sub="Wkrótce o duży czasomierz wzbogaci się kamienica Adama Sowy przy ulicy Mostowej. W attyce jest już miejsce na mechanizm">Ostatnio odnowiony został zegar w starej kamienicy po zakładach mięsnych. Urządzenia elektroniczne towarzyszą też coraz częściej komunikacji miejskiej - dodaje Zygmunt Dolczewski. Eksperci podkreślają też, że budynki wzbogacone o taki detal są szybciej kojarzone przez mieszkańców. Są więc dobrą reklamą.
- Dziś nie stosuje się bogatej sztukaterii. Wypierają ją nowe materiały: szkło, stal nierdzewna. Współczesne budynki często są tylko pudełkami okrywającymi przestrzeń. Jeśli więc nasze oko, które ślizga się po takiej „skórze”, zatrzyma się na jakiś oryginalnym detalu, to można się tylko cieszyć - mówi architekt miasta, Robert Łucka.