https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stawiamy płot i kto co nam zrobi... [WRACAMY DO TEMATU]

Ogrodzenia między blokami są mało estetyczne, odcinają ciągi spacerowe, utrudniają komunikację, a w dodatku dzielą mieszkańców
Ogrodzenia między blokami są mało estetyczne, odcinają ciągi spacerowe, utrudniają komunikację, a w dodatku dzielą mieszkańców Filip Kowalkowski
Fala grodzenia budynków trwa w najlepsze. Co zrobić, aby ją powstrzymać? Jedyna możliwość to skorzystanie z zapisów ustawy krajobrazowej.

PRZECZYTAJ:Tak się żyje w getcie [DZIELNICOWYM OKIEM]

[break]
Jak twierdzą mieszkańcy, grodzenie budynków na bydgoskich osiedlach przekroczyło granice absurdu. Szczególnie dotyczy to Wyżyn, chociaż nie tylko. Podobne sygnały napłynęły, między innymi, ze Szwederowa, Błonia czy Górzyskowa. O problemie pisaliśmy tydzień temu.

Jak w getcie

- Tu się już nie da żyć, gdybym mogła, to bym się stąd wyprowadziła. Czuję się tak, jakbym mieszkała w jakimś getcie. Te druciane korytarze wywołują we mnie poczucie zagrożenia. W ogóle nie rozumiem, po co te płoty są stawiane. Nie ma to żadnego uzasadnienia - mówi mieszkanka Glinek.

- To nie może być taka wolnoamerykanka jak obecnie. Muszą zostać ustalone jakieś zasady. Ja rozumiem, że obowiązuje prawo własności, ale tym można usprawiedliwić wszystko. Dojdzie do tego, że trzeba będzie płacić za przejście przez taki ogrodzony teren. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sami sobie urządzamy takie getto - dodaje mieszkaniec ulicy Białogardzkiej.

Nie jesteśmy zwolennikami grodzenia

W świetle obecnie obowiązujących przepisów prawa budowlanego, zamiaru postawienia płotu nie trzeba nawet zgłaszać w administracji budowlanej. Chyba że jest to ogrodzenie powyżej 2,20 metra wysokości. Wnioski w tych sprawach trafiają do spółdzielni mieszkaniowych, które jednak w tych przypadkach są bezradne. Nie mają bowiem prawa zabronić postawienia ogrodzenia.

Już dwa lata temu walne zgromadzenie wspólników przyjęło uchwałę, żeby nie ogradzać bloków. - Tadeusz Stańczak, prezes BSM

- Jesteśmy przeciwni ogradzaniu budynków. Mówię to nie tylko w imieniu zarządu, ale także członków naszej spółdzielni - twierdzi prezes zarządu Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Tadeusz Stańczak. - Świadczy o tym fakt, że już dwa lata temu walne zgromadzenie wspólników, czyli najwyższa władza spółdzielni, przyjęło uchwałę, żeby nie ogradzać bloków. Nie chcemy tworzenia enklaw na osiedlach. Mieliśmy właściwie tylko jeden taki przypadek. Wspólnota mieszkaniowa na Gackowskiego na Górzyskowie postawiła ogrodzenie, przecinające ciąg pieszy. Po prostu, nie ma przejścia. Niestety, obecnie obowiązujący stan prawny na to pozwala. Ogradzane są place zabaw, ale tutaj chodzi o względy bezpieczeństwa.

Także zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani” nie jest zwolennikiem grodzenia budynków i osiedli. - Nie mamy jednak podstaw prawnych, aby tego zabronić. Spotykamy się z mieszkańcami, rozmawiamy, tłumaczymy, ale często bez rezultatu. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Urząd Miasta skorzysta z nowej ustawy krajobrazowej, dzięki której można by skutecznie ukrócić tę falę stawiania płotów - mówi Jacek Kołodziej, zastępca prezesa ds. technicznych SM „Budowlani.

Płoty, które dzielą

Odcinanie się płotami wpływa także na zaburzanie relacji społecznych. - Dochodzi do konfliktów między mieszkańcami, wywołuje, niestety, wiele złych emocji - dodaje Jacek Kołodziej.

Jako przykład podaje sprawę, która finał znalazła właśnie w sądzie. Rzecz poszła o udostępnienie kawałka terenu, umożliwiającego dogodny wyjazd z parkingu.

- Chodziło dosłownie o pięć metrów gruntu. Obie zwaśnione strony zwróciły się do nas, zaprosiliśmy mieszkańców na spotkanie, ale nikogo nie udało się przekonać. Zdecydowaliśmy się sprawę skierować do sądu, żeby ten rozstrzygnął ów spór. Już drugi biegły się nim zajmuje, ale sprawa dobiega końca - opowiada Jacek Kołodziej.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
ema
Do bańka.
Z przykrością i żalem przeczytałam twój wpis.Jak przeszkadza motłoch to trzeba się przeprowadzic na bezludną wyspę i wtedy będzie wolność brak meneli i dzieciątko.wszystkiego dobrego żeby w głowie się bardziej poukladalo.
d
do Mariusza
Mariuszy jestes taki kochany i uduchowiony. Czy aby nie czas wstapic do zakonu zeby sie nie pozbyc tych komfortowych iluzji?
M
Mariusz !!!
Przesłanie dla Benka! - Ale chroń mnie Panie od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie Boże. (Nataniel Tenenbaum)
B
Benek
Od motłochu trzeba się odgradzać. Nie po to ludzie wywalają kupę kasy na mieszkania, by w klatce spotkać menela i by hordy brudnej dzieciarni napadały na dzieci na placu zabaw. O bazgrołach na elewacjach nie wspomnę.
p
pogotowie
nikomu nie zycze tego co mi sie przytrafilo samocod zaparkowal tam gdzie nie powinien (na zakazie) a moj kolega dostal zawal wezwalem karetke nie mogla dojechac na czas bo nie mieli jak do bloku dojechac na szczescie przytomnosc lekarza ktory wysiadl 200 m dalej I dobiegl pod wskazany adres dzieki temu kolega zyje decydowaly sekundy I to byl tylko zle zaparkowany samochod a co by bylo gdyby to byl plot? lekarz by nie przeskoczyl tylko szukal by najblizszej furtki a wtedy mogloby byc juz za pozno a co jak wybuchie pozar? starsi ludzie beda skakac przez plot?wszystko lladnie wyglada dopoki nic sie nie dzieje powodzenia
m
minuty
pogotowie
M
Mariusz !!!
Zainteresowanych tym tematem odsyłam do książki autorstwa: Filipa Springera "Wanna z kolumnadą" - mówiącą o absurdach współczesnej architektury w Polsce.
U
Uryna
Ludzie sie grodza bo nie potrzebuja innych. Maja przeciez.
FACEBOKA !!!!!!!!!!!!!!!!
CeBo
M
Mariusz !!!
W latach 60, 70 i 80-tych powstawały na deskach kreślarskich projekty urbanistyczne dotyczące całych wydzielonych kwartałów miast (osiedli mieszkaniowych), gdzie w spójnym opracowaniu uwzględniano takie wymagania i potrzeby jak: piesze ciągi komunikacyjne (chodniki), place zabaw i rekreacji, obiekty kulturalno-oświatowe, oraz handlowe. Stawianie ogrodzeń w tych miejscach całkowicie zaburza tę koncepcję przestrzenną i eskaluje problemy, oraz konflikty międzysąsiedzkie - niepotrzebnie antagonizując mieszkańców tych osiedli. Ustawowo powinno się jak najprędzej rozwiązać ten problem, aby ograniczyć możliwość dalszego powstawania tego typu "kwiatków". Inaczej jest obecnie przy nowo powstających obiektach mieszkalnych, gdyż projekt ogranicza się tylko do jednej konkretnej działki budowlanej i można sobie pozwolić na ogrodzenie (pytanie tylko, czy warto i zawsze ma to sens?). Jak więc widać grodzenie budynków na "starych" osiedlach przynosi mieszkańcom więcej szkody niż pożytku i doprowadza tylko do osłabienia więzi społecznych, co w konsekwencji prowadzi do zmniejszenia poczucia własnego bezpieczeństwa. Pytanie więc GRODZIĆ, czy nie GRODZIĆ? Odpowiedź NIE GRODZIĆ! Dodam jeszcze że po między płotami, gdzie ulice stają się tylko ciągami komunikacyjnymi występuje brak wolnej przestrzeni takiej jak np. wolnych niezabudowanych placów, gdzie ludzie mieszkający w różnych budynkach mogliby się ze sobą spotykać i w ten sposób integrować, oraz budować więzy międzyludzkie. Niestety ten brak przestrzeni powoduje atomizację społeczeństwa i zamykanie się w sobie, oraz brak empatii, gdyż każdy za ogrodzeniem jest odbierany jako potencjalny WRÓG!
k
kkk
Moim zdaniem straż pożarna i pogotowie, to sztuczne argumenty. Jak ktoś wzywa pogotowie czy straż, to przebiera nogami przed drzwiami i na pewno natychmiast im otworzy. A gdyby nawet nie, to te służby przygotowane są do tego, aby radzić sobie przy znacznie większych utrudnieniach. Faktem jednaj jest, że takie grodzenie powoduje, że człowiek czuje się jak na spacerniaku. Wokół tylko druty. Skoro miasto może nakazać np. remont elewacji budynku ze względu na zakłócenie estetyki otoczenia , to chyba może też z tego względu nie wydać zgody na budowę ogrodzenia, a taka chyba jest wymagana,.
W
Wróg psich kup !
Za płotem czysto. Dlaczego? Wychodząc rano do pracy Herren und Dammen z ogrodzonych bloków hop do " wolnych" sąsiadów i piesek ...
a państwo kulturalne z głową podniesioną do góry hops do getta. A gdzie zostały fekalia.... na butach dzieci, które bawią się na trawce lub śniegu. Dramat. 1000 zł mandatu.
B
Bydgoszczanin
Na głupotę chyba nie ma lekarstwa. Ci "secydenci" oby doświadczyli sytuacji, gdy pogotowie ratunkowe lub straż pożarna miała problemy z szybkim dotarciem do NICH!!!!!!!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski