Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

Dziś wielkomiejska publiczność życzy sobie bioryneczków i modnych śniadaniowni, a młody przedsiębiorca czy inny freelancer nie potrzebuje biura z sekretariatem, a przestrzeni do coworkingu, w roli której świetnie się sprawdza klimatyczna kawiarnia z cichym miejscem do pracy... I takim właśnie nowoczesnym konceptem dla Bydgoszczy ma, miała stać się kultowa Hala Targowa. Tyle, że to ładnie wygląda na papierze - nie tylko tym, który zapełnia publicysta. Taki projekt to konkretna, wpasowana w najbliższą okolicę (wraz z wszelkimi „szykanami”) przestrzeń biznesowa, która musi na siebie zarobić. Za wszelką (nomen omen) cenę. I tu zaczynają się schody i zapowiedzi - być może - kompromisów w ambitnych planach. Najpierw na poziomie zainteresowania najemców, którzy w tych trudnych czasach muszą liczyć przede wszystkim na zysk, a nie tylko na zaspokojenie wielkomiejskich fantazji tych, którzy oczekują ekologicznej pietruszki w koszyku i modnych smoothies na lunch w jednym miejscu. Potem w obawach tych, którym może przeszkadzać, że rozrywka niemal zawsze jest wysokoprocentowa. Jaka zatem przyszłość czeka naszą Halę z burzliwą przeszłością?...