„Promocję” tego specyfiku przerwało dopiero wpisanie go na listę środków zakazanych. Nie da się ukryć, że walka z dopalaczami do łatwych nie należy. Przypomnę sklep przy ulicy Śniadeckich, który oferował „rozpałkę do pieca”.
PRZECZYTAJ:Wzrosła liczba zatruć dopalaczami. Dane sanepidu są zatrważające
Na drugi dzień po kontroli inspektorów sanepidu można było w nim bez problemów kupić sobie „dopalający” zestaw. W ubiegłym roku, jak informuje sanepid, wszystkie podejrzane sklepy zostały zamknięte.
Poraża natomiast liczba zatruć. Co trzeba zrobić, żeby młodzi ludzi zrozumieli, że to naprawdę może zabić?