Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami zapłodnienia pozaustrojowego [WYWIADY]

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Thinkstock
Za i przeciw metodzie in vitro. Rozmawiamy z Jarosławem Katulskim z PO oraz Tomaszem Latosem, posłem PiS.

Rozmowa z Jarosławem Katulskim, posłem Platformy Obywatelskiej, lekarzem ginekologiem i położnikiem.

Bardzo ostro skrytykował Pan na Faceboooku wystąpienie kard. Stanisława Dziwisza, który w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej mówił pielgrzymom o niezgodzie Kościoła w sprawie in vitro. Jak Pan je ocenia?
Mój wpis nie był ostry (patrz ramka - dop. red.), był zdecydowany. Podtrzymuję to, co napisałem
- Kościół nie powinien narzucać swoich poglądów.

Część komentatorów twierdzi, że PO ma za swoje, bo przez cztery lata podlizywaliście się Kościołowi i teraz są tego rezultaty.
Staram się w swoich wystąpieniach używać języka parlamentarnego, nie podpisuję się pod takimi sformułowaniami. Nie uważam też, że Platforma Obywatelska jako formacja jest w defensywie w stosunku do Kościoła. Prawdą jest natomiast, że w PO jest część posłów ze światopoglądem konserwatywnym. ich symbolem był Jarosław Gowin, który odszedł z partii. Ale on - oczywiście - nie był jedynym, to środowisko jest szersze.
[break]
Dlaczego teraz kwestia in vitro stanęła znów w centrum uwagi mediów?
Sprawa in vitro nie pojawiła się przypadkowo. Przez konsultacje społeczne przeszedł projekt ustawy o in vitro, brał w nich udział także Kościół katolicki. Swoje dwa projekty zgłosił SLD i zabiega, by też stały się punktem obrad Sejmu.

Jest Pan praktykującym lekarzem. Czy problem in vitro jest zauważalny w Pana praktyce? Czy jest zapotrzebowanie na tego typu zabiegi?
Trafiają do mnie pary, które mają trudności z poczęciem potomka. Szacuje się, że nawet co piąta para ma problemy z zajściem w ciążę. Dla przynajmniej połowy z nich in vitro byłoby rozwiązaniem problemu. Ja, jako lekarz, nie zastanawiam się nad tym, co na dany temat mówi Kościół, tylko pragnę pomóc pacjentom. Sadzę, że część osób decydujących się na in vitro to osoby wierzące. Tak, jak wśród małżeństw, z których 30 procent rozwodzi się, też są osoby wierzące. Kobieta, by urodzić dziecko, zrobi wszystko, lekarze powinni jej pomóc.

Katolicki szariat

„Nie dla niemoralnego narzucania własnych poglądów przez hierarchów kościelnych osobom, które sobie tego nie życzą. (...) Próba wpływania na prawo obowiązujące wszystkich tak, jakby byli wyznawcami wstecznej religii, przypomina próby narzucania szariatu w niektórych państwach islamskich, przy uwzględnieniu wszystkich różnic, oczywiście. Poza tym, jeśli w Polsce żyje ponad 90% katolików, stosujących się do nakazów swojego wyznania, to problem powinien być marginalny, niewart tyle zachodu ze strony Kościoła, może nawet traktowany jak nieszkodliwe dziwactwo jakiejś mniejszości”.

Jarosław Katulski

Rozmowa z Tomaszem Latosem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym Komisji Zdrowia, lekarzem radiologiem.
Narasta spór między zwolennikami i przeciwnikami in vitro. Jaki jest tego powód?
Ponowne pojawienie się kwestii in vitro w dyskursie społecznym nie jest przypadkowe, nadchodzą wybory. Jest to na rękę PO i SLD. Pierwsza partia chce ukryć słabość rządów i wywołać dyskusje światopoglądową. A SLD nie ma nic nowego do powiedzenia, więc zasłania się in vitro.

Sprzeciwia się Pan stosowaniu metody in vitro? Bliżej Panu do postawy kardynała Dziwisza czy posła Katulskiego?
Ja jako Tomasz Latos jest przeciwnikiem in vitro i jest to konsekwencja przyjętego przeze mnie światopoglądu i systemu etycznego. Ale nie mam żadnego powodu ani prawa by potępiać kogoś, kto na tego typu zabiegi się decyduje.

Co nie podoba się Panu w projekcie rządowym ustawy o in vitro?
Projekt rządowy zakłada wydanie 300 milionów złotych na procedury in vitro. Czy w sytuacji, gdy ludziom nie można zapewnić opieki w sytuacji zagrożenia ich życia, na przykład szybkich procedur onkologicznych, stać nas na wydawanie 300 milionów złotych na in vitro? Czy nie lepiej te pieniądze przeznaczyć na pomoc tym, którzy naprawdę jej potrzebują? Przecież in vitro to nie procedury medyczne ratujące życie. Zła jest sama procedura zakładająca powstanie większej ilości zarodków, które potem giną. Możliwość wybierania płci przez rodziców, gdy jest zagrożenie wadami genetycznymi płodu, przypomina mi eugenikę i czarne momenty w historii sprzed 70 lat.

Wiele osób mówi o tym, że każda metoda, by na świecie pojawiło się więcej Polaków - w sytuacji gdy mamy demograficzną klęskę - jest dobra i warta wspierania. In vitro może być odpowiedzią na problemy z demografią?
Ale dlaczego akurat mamy ratować demografię tym sposobem? Państwo powinno stworzyć warunki finansowe, podatkowe zdrowotne tak dobre, by ludzie sami chcieli wychowywać więcej dzieci. Niestety, w tej kwestii robi się bardzo niewiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!