Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl o S5 trwa

Redakcja
Z ANDRZEJEM WALKOWIAKIEM, bydgoskim posłem Koła Parlamentarnego Polska Plus, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Z ANDRZEJEM WALKOWIAKIEM, bydgoskim posłem Koła Parlamentarnego Polska Plus, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

<!** Image 2 alt="Image 153277" sub="W wyniku bezsensownej biurokracji straciliśmy 12 mln euro z funduszy unijnych na S5. Na wniosek posła Andrzeja Walkowiaka NIK skontroluje tę inwestycję Fot. Tadeusz Pawłowski">Dlaczego zwrócił się Pan do Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o zbadanie działań Generalnej i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w związku z budową trasy S5?

Nie satysfakcjonowały mnie odpowiedzi strony rządowej, udzielane podczas posiedzeń Sejmowej Komisji Infrastruktury. Kiedy pytałem o S5, otrzymywałem lekceważące odpowiedzi. Ostatnio nawet takich nie dostaję... Skoro tak, to niech sprawę zbada NIK. Chcę wiedzieć, dlaczego są takie opóźnienia. Chcę wiedzieć, kto jest temu winien i po co ministerstwo infrastruktury przedstawia nieprawdziwe informacje, twierdząc, że ta inwestycja jest już realizowana.

A nie jest?

U nas nie. W województwach dolnośląskim i wielkopolskim, na odcinku od Gniezna do Poznania, prace prowadzone są z wielkim rozmachem. Efekty już widać, choć wcześniej to właśnie one były za nami.

<!** reklama>Czy uważa Pan, że Kujawsko-Pomorskie zostało pominięte specjalnie?

Takie odnoszę wrażenie. Rząd wyraźnie szuka pretekstów, by usprawiedliwić opóźnienie. Bardzo dobrze wykorzystano upór prezydenta Bydgoszczy, który chciał, by trasa przebiegała przez miasto. Na przykład w maju 2009 roku pani minister Patrycja Wolińska podczas posiedzenia Sejmu oświadczyła, że budowa drogi S5 może się znacznie opóźnić z powodu konfliktów społecznych. I tak wykreowała sytuację, która nie istniała. Prezydent był przecież sam. Przypomnę, że bydgoszczanie jednoznacznie opowiedzieli się i nadal opowiadają się za przebiegiem S5 obwodnicą. Pokazują to wyniki licznych sondaży. Potem rząd zaczął wykorzystywać podległe sobie instytucje, w tym obie dyrekcje ochrony środowiska. To przecież śmieszne, że na podstawie jednego pisma jakiejś organizacji ekologicznej, której członkowie ponoć widzieli kumaka zielonego pod Szubinem, wstrzymuje się całą tak wielką inwestycję. Wysyła w teren ekspertów i choć nikt żadnego kumaka nie znajduje, spektakl trwa. Prowadzony jest tak trochę na zasadzie strajku włoskiego.

Czy mimo to uważa Pan, że doczekamy się „piątki”?

Nie chcę być złym prorokiem... Tak, ale budowa została odłożona w czasie i nie wiadomo, na jak długo. Szkoda, bo przecież ta inwestycja jest kluczowa dla naszego województwa.

Wracając do kontroli. Jak Pan uzasadnił swój wniosek, by zainteresować sprawą NIK?

Starałem się znaleźć mocne argumenty i udało się. Przedstawiłem dowody na to, że mimo wielu obietnic Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie może uzyskać stosownych zezwoleń środowiskowych na przeprowadzenie inwestycji na odcinku od miejscowości Nowe Marzy do Bydgoszczy. Napisałem też, że w wyniku opieszałości urzędników oraz nadmiernej, bezsensownej biurokracji stracono 12 milionów euro z europejskich funduszy, przeznaczonych na rozwój sieci TEN-T. Z tego przecież źródła miało być finansowane przygotowanie dokumentacji przetargowej na ten odcinek S5. Jak mi wyjaśniono w GDDKiA, nie można było prolongować tych pieniędzy. Poza tym takie odbijanie piłeczki między dyrekcjami jest żenującym widowiskiem, na które muszą patrzeć mieszkańcy regionu.

Czego Pan się spodziewa?

Liczę na to, że NIK oceni to, czy realizacja inwestycji była legalna i zgodna z zasadą gospodarności. Zatem, czy postępowanie administracyjne w kwestii wydania decyzji środowiskowych, dotyczących budowy trasy S5, było prowadzone zgodnie z przepisami. Wierzę, że NIK ustali również to, czy i kto odpowiada za stratę 12 milionów euro. I wreszcie, czy urzędnicy postępowali zgodnie z europejskimi standardami.

A jeśli NIK niczego nie znajdzie...

Mam nadzieję, że tak się nie stanie, że zostanie wyjaśnione to wyjątkowo ciekawe zjawisko. Ja oczekuję prawdy. Po prostu chcę prawdy i będę starał się ją poznać. Nie odpuszczę.

 


Opinia. Z burzą mózgów ekspertów.

Z WIESŁAWEM WARZOCHĄ, pełniącym obowiązki wicedyrektora bydgoskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Poseł Andrzej Walkowiak (Polska Plus) zwrócił się do prezesa Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o przeprowadzenie kontroli realizacji budowy trasy S5. Prośba została przyjęta. Kiedy zatem bydgoscy inspektorzy rozpoczną pracę?

Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku.

Do jesieni pozostało jeszcze kilka miesięcy, czy przewiduje Pan jeszcze jakieś inne działania?

Tak. Przed przystąpieniem do czynności kontrolnych chciałbym powołać zespół ekspertów, który będzie pomocny w ocenie realizacji tej inwestycji. W skład zespołu wejdą naukowcy, samorządowcy i zainteresowane strony.

Ile trzeba czasu, by przeanalizować całe zagadnienie?

Nie wiem. Nie jestem w stanie dziś określić terminu zakończenia kontroli. Może po ewentualnym spotkaniu zespołu ekspertów będziemy mogli powiedzieć coś więcej na ten temat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!