80 proc. Polaków opowiada się za tym, aby obecnie stacjonujące wojska NATO pozostały na stałe na terenie Polski, nawet po zakończeniu wojny w Ukrainie. Tak wynika z sondażu IBRiS dla dziennika "Rzeczpospolita". 12 proc. jest przeciw a 7,4 proc. pytanych nie ma zdania.
Z badania IBRiS wynika też, że 63,7 proc. respondentów IBRiS popiera wysyłanie przez Polskę broni, w tym np. czołgów, do Ukrainy, nawet kosztem obniżenia naszego potencjału obronnego. Przeciwnego zdania jest 29,1 proc. respondentów, a 7,2 proc. nie ma na ten temat zdania.
Stała obecność wojsk NATO, głównie Amerykanów, nie budzi w Polsce żadnych wątpliwości. Jeden z liderów PO były szef MON Tomasz Siemoniak gorąco popiera takie rozwiązanie. Mówił o tym w Radiowej Jedynce w rozmowie dnia.
Od wielu lat klasa polityczna w Polsce jest zgodna, że obecność wojsk NATO, przede wszystkim US Army, to najlepsza gwarancja bezpieczeństwa Polski, zwłaszcza w kontekście awanturniczej polityki Władimira Putina.
Warto przypomnieć, że w Polsce obecnie stacjonuje ok. 10 tysięcy żołnierzy NATO, w większości są to żołnierze USA. Polska liczy od lat na ich stałą obecność, w tym budowę baz wojskowych właśnie dla wojsk amerykańskich. Za prezydentury Donalda Trumpa pojawił się też termin Fort Trump jako wyraz naszego oczekiwania na stałą bazę (bazy) amerykanów w naszym kraju.
Zmienił się prezydent ale na szczęście nie zmieniła się polityka naszego największego sojusznika wojskowego.
