Trzydziestu mieszkańców Kijewa wzięło udział w proteście na obwodnicy. Choć uczestnicy deklarowali jedność, to w przetargu na wykup gminnych gruntów, wystartowało sześć osób z tej miejscowości.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181477" sub="Fot. Renata Napierkowska">Rolnicy z Kijewa toczą bój o to, by ziemia, którą przed stu laty przekazano w formie darowizny ówczesnej Gromadzie Kijewo, pozostała w zasobach gminnych i mogli ją dalej dzierżawić.
- Wystąpiliśmy do Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy, aby orzekł, czy gmina bez naszej zgody może sprzedać ziemię. Chodzi nam o to, by burmistrz do czasu sądowego rozstrzygnięcia nie wystawiał jej na sprzedaż - wyjaśnia sołtys Kijewa, Waldemar Bednarski.
<!** Image 3 align=none alt="Image 181478" sub="Fot. Renata Napierkowska">Wyrazem sprzeciwu był protest zorganizowany na obwodnicy. Choć manifestacja przebiegała spokojnie, to relacjonowały ją nawet ogólnopolskie telewizje: TVP i TVN. Rolnicy przyjechali ciągnikami, na których zawiesili hasła: „Nie sprzedaży ziemi”, „Protest sołectwa Kijewo”, „Radni - bezradni” i „Dość dyktatury burmistrza”.
- Zrobiliśmy zebranie i wspólnie postanowiliśmy, że nikt z dzierżawców ani mieszkańców nie będzie brał udziału w tym przetargu. Wszyscy chcemy, by ta ziemia nadal służyła mieszkańcom wsi - zapewniali dziennikarzy Jarosław Rychlewski i Andrzej Gaura, którzy są dzierżawcami gminnych gruntów.
<!** Image 4 align=none alt="Image 181479" sub="Fot. Renata Napierkowska">- Przez tyle lat nikt z poprzedników nie sprzedał tej ziemi bez naszej zgody, a teraz nawet nie zapytano nas o zdanie - oburzał się kolejny rolnik, Hilary Jaworski.
Większość dzierżawców twierdzi, że na zakup gruntów po prostu ich nie stać. W proteście uczestniczyli zresztą nie tylko dzierżawcy, ale także i kilkoro pozostałych mieszkańców wsi.
- Przyjechałem tutaj, bo jestem przeciwko sprzedaży mienia, które przez lata stanowiło własność naszej wsi. Większość dzierżawców to drobni gospodarze, którzy jak utracą po kilka hektarów, to będą musieli poszukać pracy, by się utrzymać, a w gminie jej nie znajdą - mówi solidaryzujący się z dzierżawcami Waldemar Bączkowski.
Jak się jednak okazało, do środowego przetargu przystąpiło sześciu mieszkańców Kijewa. Rolnicy wpłacili wadium na zakup działek o łącznym areale 26 hektarów. Pozostałe 20 hektarów zostanie wystawione na sprzedaż w kolejnym przetargu. Sołtys Waldemar Bednarski nie kryje rozczarowania taką postawą.
- Jestem zawiedziony, że znalazły się osoby, które zgłosiły się do przetargu, ale przypuszczałem, że nasza solidarność utrzyma się do czasu, gdy mijać będzie termin wpłaty wadium. Mam zamiar złożyć u notariusza pismo, że ta ziemia to darowizna i stanowiła mienie gromadzkie, żeby wstrzymać sprzedaż. Tym bardziej, że burmistrz zmienił niemal w ostatniej chwili warunki przetargu. Na trzy dni przed podpisaniem aktu notarialnego ma nastąpić wpłata pieniędzy, jednak ten warunek nie dotyczy kredytobiorców - twierdzi sołtys Kijewa.
Gmina ustanowiła cenę ziemi w zależności od klasy gruntu. Średnio za hektar trzeba zapłacić 30 tysięcy złotych. Cena wywoławcza za glebę najwyższej klasy wynosi 37 tysięcy złotych. Burmistrz Adam Roszak nie kryje, że jest zadowolony, że rolnicy chcą kupić ziemię.
- Nam grunty rolne nie są potrzebne. Uważam, że jest to uczciwe, że sprzedajemy te działki mieszkańcom Kijewa, a cena też jest korzystna, gdyż Agencja Nieruchomości Rolnej, która w tym samym czasie wystawia w naszej gminie ziemię rolną na sprzedaż, wyceniła hektar na kwotę od 50 do 60 tysięcy złotych. Nie wiem jeszcze, jaką formę będzie miał kolejny przetarg, jednak na pewno pozostałe działki w Kijewie też wystawimy na sprzedaż - zapowiada Adam Roszak.
Kwestia sprzedaży ziemi poróżniła burmistrza i sołtysa oraz samych mieszkańców Kijewa.
- Burmistrz zarzuca mi w mediach, że walcząc o ziemię, kieruję się własnym interesem. To burmistrz ma interes w tym, by zbyć działki, bo grozi mu zarząd komisaryczny, jeśli jej nie sprzeda, gdyż gmina jest zadłużona - mówi Waldemar Bednarski.
Włodarz uspokaja, że są to zarzuty bez pokrycia. - To są bajki. Na koniec ubiegłego roku mieliśmy 52-procentowe zadłużenie, teraz będzie ono w granicach 55 procent. Przypominam, że kontrolę w tej materii sprawuje Regionalna Izba Obrachunkowa, która nie dopatrzyła się u nas żadnych nieprawidłowości - odpowiada burmistrz, Adam Roszak.
Sąsiedzi rolników z Kijewa, którzy kupują gminne grunty, mają natomiast do nich żal, że chęć zysku wzięła górę nad solidarnością.