Ma być sprawiedliwie i czysto. Jednak za mniejszą liczbę wysypisk prawdopodobnie będziemy musieli więcej zapłacić.
<!** Image 2 align=none alt="Image 178958" sub="Konferencja na temat nowej ustawy śmieciowej wzbudziła spore zainteresowanie wśród samorządowców Fot.: Tymon Markowski">Wczoraj w Wyższej Szkole Ochrony Środowiska przedstawiciele Ministerstwa Środowiska dzielili się z samorządowcami głównymi założeniami nowych przepisów tak zwanej ustawy śmieciowej. Według jej twórców, powinna ona skutecznie ograniczyć liczbę dzikich wysypisk. Jej najważniejszym punktem ma być likwidacja umów jakie mieszkańcy zawierają z firmami wywożącymi odpady. W zamian wszystkie gospodarstwa domowe objęte zostaną nową opłatą naliczaną przez gminę. Ma być ona uzależniona od powierzchni nieruchomości oraz liczby mieszkańców. W ramach opłaty nazywanej często „ śmieciowym podatkiem” otrzymać mamy pakiet usług: wywóz pojemników, odbiór posegregowanych odpadów oraz śmieci wielkogabarytowych.
Sporo emocji towarzyszy posesjom, na których nikt na stałe nie mieszka. W tym przypadku ich właściciele lub użytkownicy będą podpisywać dodatkowe umowy, chyba że gmina znajdzie inne rozwiązanie. Dotyczyć ma to firm, sklepów, punktów usługowych, domków letniskowych. - Wychodzi na to, że zapłacę miastu opłatę za śmieci za cały rok, chociaż w swoim mieszkaniu spędzam tylko jesień i zimę - mówi pan Jarosław z Czyżkówka. - Wiosną i latem jestem na działce, ale będę musiał podpisać dodatkową umowę. Mam wrażenie, że zmierza to przede wszystkim do wyciągnięcia od ludzi dodatkowych pieniędzy.
<!** reklama>Samorządowcy obawiają się jednak innych problemów. - W praktyce oznacza to nałożenie na gminę dodatkowych obowiązków - mówi wójt Osielska, Wojciech Sypniewski. - Sami też będziemy musieli zadbać o ściągalność nowej opłaty. Poza tym ustawa w wielu punktach nie jest precyzyjna. Kogo mamy traktować jako mieszkańca? Czy osobę zameldowaną, czy przebywającą na terenie gminy? Firmę odbierającą śmieci mamy wyłonić w drodze przetargu. Jednak u nas funkcjonuje zakład budżetowy w Żołędowie. Co zrobić w takiej sytuacji? - zastanawia się wójt.
Takich wątpliwości jest sporo, ale wielu ekspertów uważa, że nie można czekać z założonymi rękami. - Musimy dostosować przepisy do prawa unijnego - podkreśla zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej UM, Hanna Pawlikowska. - Zobowiązują one nas, między innymi, do odzyskiwania coraz większej liczby surowców wtórnych. Ta ustawa to ułatwia. To jest śmieciowa rewolucja. Nie można z góry przesądzać, że będą z nią problemy. W przypadku nieruchomości niezamieszkałych wiele zależeć będzie właśnie od samorządów. Warto dodać, że nowa ustawa pozostawia gminom do wyboru decyzje dotyczące organizowania przetargów na zabieranie odpadów i sposobu naliczania opłat.
Co się zmieni?
- Gminy muszą na nowo zorganizować wywóz odpadów
- mieszkańcy nie będą zawierać umów z firmami
- gmina naliczy za wywóz odpadów opłatę
- z tych pieniędzy zakontraktowane zostaną kompleksowe usługi w drodze przetargu