Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślady na kablu i nowoczesne metody kryminalistyczne pozwoliły na zatrzymanie podejrzanego

(wom)
Joanna Sendecka, gdy umarła, miała 18 lat. Było to dwadzieścia lat temu
Joanna Sendecka, gdy umarła, miała 18 lat. Było to dwadzieścia lat temu Policja
Przetworzone elektronicznie odciski palców pozwoliły zatrzymać podejrzanego o brutalne zabójstwo na bydgoskich Bartodziejach sprzed 20 lat - dowiedział się „Express”.

To było głośne morderstwo. W wieżowcu przy ul. Żmudzkiej znaleziono w 1994 roku ciało 18-letniej studentki, Joanny Sendeckiej. Zadano jej kilkanaście ciosów nożem, m.in. w szyję i udo. Ślady po cięciach miała także na przedramionach. Tak, jakby się broniła.

Dwa lata po zabójstwie śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. Policjanci wykluczyli motyw rabunkowy - mimo że z mieszkania zginął radiomagnetofon i renta matki. Ustalono też bez wątpliwości, że do mieszkania nikt się nie włamał. Sendecka musiała otworzyć drzwi komuś, kogo znała.

W miniony piątek zatrzymano 46-letniego Sławomira G. - bydgoszczanina, który mieszkał w tym samym bloku, co zamordowana. Na pewno się znali. Zatrzymany - wówczas 26-latek, po zabójstwie miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Zatrudniono go w końcu jako magazyniera. Teraz jest żonaty i ma dziecko.

O motywach zabójstwa sprzed lat na razie niewiele wiadomo - prawdopodobnie chodzi o sprawy uczuciowe. Jak mówi Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, Sławomir G. przyznał się do winy częściowo. Twierdził, że Joanna Sendecka sama zadała sobie część ran, a on nie poszedł do jej mieszkania po to, żeby zabić. Sąd nie uwierzył zatrzymanemu - aresztował go na trzy miesiące.

Jak to się stało, że potrzeba było 20 lat na zatrzymanie podejrzanego? To proste. Od września 2010 roku w Komendzie Wojewódzkiej Policji działa specjalna jednostka, popularnie nazywana „Archiwum X”. Policjanci zajmują się tu niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat. Poddają zabezpieczone niegdyś dowody ponownym badaniom, tyle że z wykorzystaniem nowoczesnych technik kryminalistycznych. - Powstanie tej grupy oznacza, że stare śledztwa nie zostały zapomniane - zastrzega Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego bydgoskiej KWP.

Niedawno Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku poleciła bydgoskim śledczym sprawdzenie starych nierozwiązanych zabójstw. - Zatrzymanie Sławomira G. nie było efektem tego polecenia - mówi Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej. - Przełom w tej sprawie nastąpił kilka miesięcy temu, zanim pojawiły się dyspozycje Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Z pomocą policjantom przyszły nowoczesne metody kryminalistyczne.

Jak wczoraj pisaliśmy, jednym z tych dowodów są odciski palców na wtyczce, którą sprawca wyciągnął z gniazdka telefonicznego. Wtedy, 20 lat temu, odciski zostały zdjęte prawdopodobnie albo bardzo niedbale, albo w sposób uniemożliwiający wówczas ich porównanie. W tej chwili kryminalni mogą elektronicznie poprawić układ linii papilarnych i to właśnie zrobili. Czy to jedyny dowód przeciwko Sławomirowi G? Nie. Ale o innych nikt oficjalnie mówić nie może. Być może chodzi także o ślady DNA z włosów.

Dowody okazały się na tyle mocne, że sąd nie miał wątpliwości.

Przypomnijmy, że jednym z wytypowanych wówczas jako sprawca mordu był Marcin D., narzeczony Joanny Sendeckiej. Miał jednak niepodważalne alibi w postaci wizyty u swoich rodziców. Wielokrotnie próbował dodzwonić się do narzeczonej - telefon w mieszkaniu przy Żmudzkiej jednak milczał - właśnie przez wyjętą z gniazdka wtyczkę.

Jak wiemy nieoficjalnie, Sławomir G. nie był zaskoczony piątkową wizytą policjantów i swoim zatrzymaniem. Grozi mu nawet dożywocie. (wom)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!