Ten ironiczny bon mot stanął mi przed oczyma, kiedy zapoznałem się z planami bydgoskiego lotniska na nadchodzący sezon czarterowy.
Co mną poruszyło? - Stwierdzenie jednego z zarządzających portem: „Ten rok zapowiada się także obiecująco, wciąż staramy się przekonywać i biura podróży, i linie lotnicze, że bydgoski port jest odpowiedzialnym i ważnym partnerem”. Słabo widzę przyszłość naszego lotniska, jeżeli po latach nadal trzeba przekonywać. Co chwila słyszę, że lotnisko to motor, koło zamachowe i koń pociągowy. Tyle lat promowania, bankietów, marketingów i...? Na szczęście „wielkimi krokami” nadlatują Niemcy. Wychowany na „Czarnych krzyżach nad Polską” nigdy nie spodziewałem się, że będzie mnie to cieszyć.