Z ciekawości bardziej i dla zabicia nudy ktoś z ochrony wziął nóż i zaczął nim piłować kratę. Zwykły nóż kuchenny, ale dobrze naostrzony. I co się okazało? Ano że krata się poddaje. Dlaczego? Bo ma dwieście lat.
Nic więc nie dadzą czujniki ruchu, kamery i podczerwień, skoro większość polskich zakładów karnych - co potwierdza były szef więziennictwa Paweł Moczydłowski - to obiekty zabytkowe.
Nie wiem, czym przepiłowali kratę uciekinierzy z ZK nr 2 w Grudziądzu. Jestem natomiast pewien, że ich śladem pójdą następni. Zachęceni również i tym, że od kilku ładnych lat nie ma wymogu obsadzania wieżyczek strażnikami.
Przypomniała mi się jeszcze historia z Łęczycy. Któregoś dnia podczas spaceru na oczach więźniów runął mur spacernika. Co się dziwić? Był z XIII wieku. Osadzeni byli tak zszokowani, że żaden nawet nie próbował uciekać. Jakiś czas później ZK w Łęczycy zamknięto.