Żywy w świetle prawa, gospodarczo w stanie zaawansowanego rozkładu. Dowodzi tego hipoteka, obciążona na około 70 mln zł. Bydgoski ratusz ma w tej kwocie niewielki udział - trochę ponad milion. Większymi wierzycielami są m.in. banki. Podejrzewać więc można, że nawet gdyby z tego sopockiego zombie komornikowi udało się jeszcze wycisnąć jakieś pieniądze, to nasz urząd miasta będzie jednym z ostatnich w kolejce do dziobania.
Jestem niemal pewien, że porządek na terenach po papierni trzeba będzie zrobić bydgoskim rękami i za bydgoskie pieniądze. Być może mieszkańcy Siedleckiej i okolic już dawno by się tego doczekali, gdyby nie mieli podwójnego pecha. Nie tylko grasował u ich zombie, ale i przyszło im żyć na peryferyjnym Czyżkówku. Tam z porządkami nikt się nie śpieszy, bo to nie śródmieście i bałagan w oczy nie kłuje.
