Tego można było się spodziewać. Dyskusja o sprzedaży kamienicy przy ulicy Jagiellońskiej 2, w której mieści się „Savoy”, zmieniała się momentami w debatę o sposobie zarządzania własnością miasta. Ostatecznie wygrała siła demokracji, czyli głosy rządzącej koalicji.
CZYTAJ TEŻ:Rada Miasta podzielona w sprawie sprzedaży kamienicy przy Jagiellońskiej 2
[break]
Prywatny nie znaczy lepszy
- Prezydent zamierza sprzedać budynek przy Jagiellońskiej 2 w przetargu publicznym młotkowym - mówiła we wprowadzeniu Maria Drabowicz, dyrektor Wydziału Mienia i Geodezji Urzędu Miasta, przedstawiająca projekt. - Stan budynku jest średni, a szacowane koszty remontu to około dziewięciu milionów złotych. Kolejne trzy miliony pochłonąłby kredyt, który trzeba byłoby wziąć.
W swoich głosach opozycyjni radni z Prawa i Sprawiedliwości przytaczali argumenty znane od kilku dni, podczas których starali się zmontować koalicję radnych przeciwnych sprzedaży.
- To jedna z nielicznych miejskich kamienic, która przynosi zyski, mimo że wynajmowane jest tylko 20 procent jej powierzchni. Inwestycja w remont się zwróci, a kamienica będzie zarabiać - mówił Tomasz Rega.
- Nie wierzę, że prywatny właściciel wszystko załatwi. Młyny Rothera też były w prywatnych rękach - dodał Marek Gralik. - Być może kamienica przyda się jako uzupełnienie przyszłej inwestycji na placu Teatralnym.
- Zupełnie inaczej rozumiemy zarządzanie miejskim majątkiem - stwierdził Łukasz Schreiber. - Pozbywamy się możliwości wpływu na wygląd Starego Miasta.
Platforma kontratakuje
- Spójrzmy na kamienice, które znajdują się w prywatnych rękach, na przykład przy Focha czy Poznańskiej - to perełki - argumentował Jakub Mikołajczak. - Poza tym sprzedaż kamienicy to nie tylko 11 czy 12 milionów złotych. W perspektywie funduszy unijnych i wkładu do inwestycji to może być dwa razy większa suma w budżecie miasta.
Agnieszka Bąk przytaczała przykłady innych polskich miast. - Wiele z nich sprzedaje zabytkowe kamienice, bo nie stać ich na remonty. Tak robią choćby w Krakowie czy Wrocławiu.
Rafał Bruski zadeklarował, że nie pozwoli sprzedać kamienicy za sumę niższą niż 11 mln zł, a w razie gdyby pierwszy przetarg nie przyniósł rezultatów, rozpisze drugi. Jeżeli i ten się nie uda, sprawa wróci do radnych.
Ostatecznie 17 głosami za, przy 12 przeciw, radni przyjęli projekt sprzedaży.