- Siadać i jeść! Obiad mam dla was - wita i od progu nami dyryguje Alicja Książek, sołtyska Pławina. O odmowie nie chce słyszeć. - Jak to tak bez obiadu? - dziwi się gospodyni. Wszędzie jej pełno. Głośna, roześmiana, pewna siebie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144900" sub="Ewa Siekierska urzęduje w Mąkowarsku i Sokole Kuźnicy. Gabriela Żernicka (na zdjęciu obok) reprezentuje ponad 500 mieszkańców Trzcińca./ Fot. Tadeusz Pawłowski">Mąż siedzi cichutko obok. Wyjątkowo spokojny człowiek.
- Poprzedni sołtys z domu do ludzi mało wychodził. Wiadomo, rolnik, miał swoje zajęcia - tłumaczy sąsiada Alicja Książek. - Nie było kandydatów innych do sołtysowanie, to się chłopina zgłosił. Ja nastałam po nim w 2003 roku i... No i uważam, że rządzić powinny kobiety! Bo chłopy są czasem takie niegramotne... - śmieje się do rozpuku. - Chociaż, to trzeba im oddać, lepiej się z nimi współpracuje. Kobiety bywają zawiste, zazdrosne...
Alicja Książek nigdy nie siedzi z założonymi rękami. Mówi, że jako zodiakalny byk musi działać, organizować. Jedynie do rachunków nie ma głowy. Co prawda od ponad 20 lat prowadzi wiejski sklep, ale w liczeniu pomaga jej biuro rachunkowe.
<!** reklama>- To za kiełbasę obsuszaną - nominacja do Perły 2008 - moja największa duma. A to za smalec, to za potrawę z ziemniaków... - do przejrzenia są chyba ze trzy segregatory dyplomów, podziękowań, nagród, zaproszeń. Mąż przynosi kroniki, albumy pełne zdjęć i wycinków prasowych. Żona wertuje i opowiada, mąż kiwa głową i dorzuca słówko od siebie. Nie jest ani zazdrosny, ani nerwowy. Pomaga w sołtysowaniu jak może.
<!** Image 3 align=left alt="Image 144900" >- Mówią, że
czyn społeczny
umarł. Ja się z tym nie zgadzam - twierdzi pani Alicja. - Co się da, robimy sami dla siebie. Boisko obsadziliśmy drzewkami akacjowymi. Samosiejki trzeba było wykopać i zrobić od nowa ładny szpaler. Powiedziałam młodzieży, że jak się włączy w pracę, to załatwię pieniądze na siatki do bramek i piłki. Na razie jest tysiąc złotych i ja jej te bramki w siatki, jak obiecałam, ubiorę i piłki kupię. Bo oczywiście młodzi zgłosili się do pracy.
Oczyszczony staw, wzdłuż dróg latarnie, chodniki, nowoczesny plac zabaw (wójt obiecał, że go jeszcze doposaży). Sukcesów jest sporo, a bodaj największym z wszystkich jest integracja ludzi. Alicja Książek opiekuje się Pławinem i Turlejewem. Razem 395 osób, 122 rodziny. Na hasło: zabawa karnawałowa w świetlicy ludzie idą jak jeden mąż. Ostatnio brnęli przez zawieję śnieżną, w filcowych butach. Dzieciaki też mają frajdę. Na przykład w świetlicy pod okiem doświadczonych gospodyń piekły pierniczki. Zresztą przy okazji każdej większej imprezy najmłodsi są angażowani do pomocy.
Wsie tętnią życiem, bo pani sołtys to równa babka. Niejedna mieszczka nie ma na co dzień takich atrakcji jak sąsiadki Alicji Książek. - Miałyśmy bezpłatny kurs haftu, gotowania, wcześniej układanie bukietów - wymienia sołtyska. - Kosmetyczka i fryzjerka też nas odwiedziły. Już wiemy, jak się malować, jakich kremów używać, co zrobić z włosami... Szykuje się już następny kurs - malowanie na szkle, na kamieniu. Wszystko bezpłatnie. I co, źle jest u nas? Na pytanie, czy są jakieś kursy dla panów, Alicja Książek znowu głośno się śmieje. - A czemu? Tacy niegramotni są, niech się skrzykną i zorganizują!
<!** Image 4 align=right alt="Image 144900" sub="O Alicji Książek mówią w Pławinie - człowiek orkiestra. Energiczna sołtyska wie, jak zachęcić do działania. ">W Mąkowarsku sołtysuje Ewa Siekierska. Numer legitymacji - 14. Typ zgoła odmienny od wszędobylskiej Alicji Książek. Jej dom jest prawie na końcu wsi. Pani Siekierska przyjmuje w przedpokoju przerobionym na biuro. Na półkach książki, tylko specjalistyczne o kierowniu sołectwem. Zza kotary oddzielającej biuro od reszty domu, zagląda nieśmiało mąż. Gospodyni jest małomówna, choć ma się czym pochwalić: - Opiekuję się 1400 osobami w Mąkowarsku i w Sokole Kuźnicy. Przed laty pracowałam jako intendentka w przedszkolu. Gdy przeszłam na emeryturę, poczułam się nieswojo. Postanowiłam startować w wyborach na sołtysa. Na początku wygrałam z siedmioma kontrkandydatami. To było w 1998 r. Do następnych wyborów nikt już nie stanął, więc znów padło na mnie i tak jest do dziś...
Jak wszędzie, problemem wsi są drogi. - Osiedle Rybkowo, półtora kilometra za wsią. Tam dzieciaki muszą chodzić do szkoły po drodze krajowej, bez normalnego pobocza, z głębokimi rowami po obu stronach. To skandal! - denerwuje się Siekierska. - Musimy wywalczyć tam chodniki. Przydałaby się też sala gimnastyczna przy szkole. Chcemy przywrócić dyżury karetki pogotowia z ratownikiem we wsi. Nie powiem, czasem
trzeba się wykłócać ostro,
choć na co dzień jestem bardzo spokojną osobą, ugodową i wszelkie spory rozwiązuję poprzez dialog. A jakie my tu mamy problemy z ludźmi? Błahe. Ktoś nie chce posprzątać albo nie wpuszcza na swoją działkę robotników, którzy pracują przy jakiejś inwestycji. Trzeba wtedy spokojnie porozmawiać. Burd i awantur nie ma...
Rozmowę przerywa telefon. To z firmy odśnieżającej drogi. - Dziedzinek? Wie pan, gdzie to jest? - krzyczy sołtysowa. - Kierowcy nie mają jak się minąć na drodze, musi pan zrobić mijanki w zaspach, może tak co 500 metrów - wydaje dyspozycje Siekierska.
Sukcesy? Dwa „orliki”, dwa boksy straży pożarnej, kanalizacja sanitarna, chodniki przy Tucholskiej i Bydgoskiej, nowy gabinet dentystyczny, scena przy domu kultury wybudowana w czynie społecznym.
Zza kotary odzywa się mąż: - Mówiłaś już o naszym stawie?
- Mówiłam, nie przeszkadzaj nam - denerwuje się sołtysowa. - Mamy piękny staw i stowarzyszenie wędkarskie „Karpik”. Mąż jest wędkarzem...
Sołtys Siekierska udziela się w kole gospodyń, śpiewa sopranem w zespole ludowym, zaangażowała się także w działania stowarzyszenia sołtysów. Pięć kilometrów od Mąkowarska sołectwem Pruszcz kieruje koleżanka Siekierskiej, Janina Kołodziejska. Panie wspólnie organizują sąsiedzkie spotkania. W gminie Koronowo są 33 sołectwa. Aż 16 sołtysów to kobiety.
Gabriela Żernicka z Trzcińca w gminie Białe Błota twierdzi, że sołtysowanie to dla niej zrządzenie niebios. Uwielbia swoją pracę, a mieszkańców wsi traktuje jak rodzinę. - Zapraszam do siebie, do salonu i częstuję kawą - mówi. - Nie wyobrażam sobie przyjmowania mieszkańców w przedpokoju albo przy płocie, tak jak i tego, aby kazać im zdejmować buty przed wejściem...
Na stole laptop. Na ścianie orzeł biały. Pani sołtys ma pokaźną kolekcję zdjęć z rozmaitych imprez. Własnoręcznie komponuje wieńce dożynkowe, a na biesiadne stoły dostarcza słynny już w okolicy smalec. - Na początku strasznie się bałam tego urzędu. Ludzie jednak wiedzieli, że buzia mi się nie zamyka. Byłam młoda, energiczna, więc mnie wybrali. To był 1994 rok. Moich mieszkańców poznałam dobrze, bo przez rok byłam listonoszem. Najważniejsze, to się nie poddawać. Pisma w różnych sprawach wysyłam kilka razy w roku, aż do skutku.
Setki pism, tysiące...
Wiadomo, że jak się sołtysowi czegoś nie zrobi, to on będzie marudził... Na hasło „pospolite ruszenie” zawsze ktoś we wsi reaguje. - W razie czego sama staję do odśnieżania, bo lubię tę pracę, a przy okazji chcę schudnąć...
W Trzcińcu sołtysowi się ufa. Jedna z mieszkanek pod opieką pani Gabrieli zostawiła swój testament. Chciała, żeby dokument był w bezpiecznym miejscu.
Gabrieli Żernickiej marzą się dobre drogi, miejsce do rekreacji, autorskie imprezy. - I bardzo chciałabym, żeby ludzie ruszyli się z domów. Na dzieci mogę liczyć, świetlica jest ich pełna. Ale dorośli są zamknięci w sobie i w swoich czterech ścianach...
Fakty
Sołtys wczoraj
Sołtys był w średniowieczu osobą postawioną przez feudalnego pana na czele wsi lokowanej na prawie niemieckim. W tamtejszym systemie prawnym to także wiejski sędzia oraz zasadźca, czyli osadnik. Sołtysem mógł być szlachcic, mieszczanin lub chłop. Do praw sołtysa należało zbieranie czynszu i przewodniczenie ławie wiejskiej. Otrzymywał on kilka łanów ziemi, na których mógł osadzać chłopów. Parytcypował w dochodach feudała.
Sołtys dziś
Od 1990 roku sołtys jest organem wykonawczym jednostki pomocniczej gminy wiejskiej lub miejsko-wiejskiej - sołectwa. Organem uchwałodawczym jest zebranie mieszkańców wsi, które w bezpośrednich wyborach wybiera sołtysa i radę sołecką. Szczegółowe regulacje dotyczące granic (istnieją sołectwa wielowioskowe), uprawnień sołtysa itp. regulowane są w statucie sołectwa, uchwalanym przez radę gminy. Wynagrodzeniem za pracę sołtysa jest dieta.