- Można przejechać tylko traktorem przez pola - mówią mieszkańcy Kawęczyna. W Pławinie Tadeusz Książek ciągnikiem dojeżdża do drogi w Jaksicach i dowozi do wsi chleb.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144121" sub="Tak wygląda droga powiatowa Helenowo-Cieślin, która prowadzi przez Pławin - czasami trudno dostrzec, gdzie się naprawdę znajduje Fot. Nadesłane">Kilka dni temu dyrektor Andrzej Lipiński zapewniał, że wszystkie drogi powiatowe są przejezdne, a po każdych opadach śniegu w dwie-trzy godziny sytuacja jest opanowana. Okazuje się jednak, że są to tylko czcze zapewnienia, bo mieszkańcy niektórych miejscowości skarżą się na to, że od kilku dni są odcięci od świata.
- Droga powiatowa jest nieprzejezdna. Piekarnia nie dowozi nam chleba, bo nie sposób do nas dojechać. Samochody nie próbują nawet do nas dotrzeć, bo grozi im utknięcie w śniegu. Jedynie ciągnikiem można się jeszcze przedrzeć przez te zaspy - narzeka sołtys Pławina, Alina Książek.
Jej mąż dojeżdża ciągnikiem do Jaksic, gdzie przy drodze czeka na niego samochód dostawczy z pieczywem. Tam chleb jest przeładowywany ze skrzynek do worków i w ten sposób Tadeusz Książek dostarcza go do sklepu.
<!** reklama>- Nie wiem, jakie firmy zatrudnił Zarząd Dróg Powiatowych do odśnieżania, ale efekty ich pracy są mierne. Od pierwszej śnieżycy jesteśmy zakopani w śniegu. Nawet jak przejedzie jakiś spychacz, to i tak łyżkę ma podniesioną do góry, a śnieg pozostaje na drodze. Ludziom ręce opadają, gdy na to patrzą - mówi Alina Książek.
Podobne skargi docierają z gminy Gniewkowo. Mieszkańcy Żyrosławic wezwali w sobotę na pomoc Telewizję Bydgoszcz, bo ze wsi można wydostać się jedynie ciągnikiem i to jadąc przez pola.
<!** Image 3 align=right alt="Image 144121" >- Jesteśmy ostatnią wioską w powiecie inowrocławskim, bo za naszą miejscowością zaczyna się już powiat aleksandrowski. Tylko dlaczego przy odśnieżaniu też zostawia się nas na szarym końcu? Nawet wtedy, gdy pługi przejadą, to szufle mają podniesione, więc nic to nie daje - skarży się sołtys Żyrosławic, Angelika Wołoszyn.
Mieszkańcy Kawęczyna też przez kilka dni nie mieli dostaw chleba. Jeśli komuś udało się przedrzeć traktorem do sklepu, to robił zapasy żywności.
- Przez 36 godzin dosłownie byliśmy odcięci od świata. Droga nie była regularnie i porządnie odśnieżana, więc porobiły się zaspy i zatory. Jest bardzo wąsko. Teraz ani autobus, ani samochód po odbiór mleka się nie przedostaniew - mówi radny Karol Smoła.
Na drogi powiatowe skarżą się także władze gminy. - Te trasy są tak zaśnieżone, że mamy problem z dojechaniem własnym sprzętem na nasze drogi - mówi burmistrz Gniewkowa, Adam Roszak.
Rodzice i władze gminy obawiają się, że dzieci nie dojadą dzisiaj do szkół, bo autobusy PKS nie będą w stanie przedrzeć się przez zaspy.