https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dużo wysiłku dla małych

Anna Krzesińska
Jak napisać dobrą książkę dla dzieci? Chyba nie ma na to recepty. Nikt jeszcze nie wymyślił zasad, które stuprocentowo gwarantowałyby napisanie jakiejkolwiek książki, a tym bardziej dobrej książki.

Jak napisać dobrą książkę dla dzieci? Chyba nie ma na to recepty. Nikt jeszcze nie wymyślił zasad, które stuprocentowo gwarantowałyby napisanie jakiejkolwiek książki, a tym bardziej dobrej książki.

<!** Image 2 alt="Image 153087" sub="Postaci z książek Małgorzaty Musierowicz posługują się „staroświeckim” językiem, mimo to młodzież je uwielbia Fot. Adam Zakrzewski">To tylko z pozoru proste - wziąć kartkę i długopis lub usiąść przed ekranem komputera i przekazać to, co w głowie siedzi...

Mistrzyni też się męczy

- Niestety, wszystko muszę zrobić osobiście: wymyślić, napisać i zilustrować powieść. Znikąd pomocy. Najpierw trzeba skonstruować akcję, rozpisać ją starannie na sceny, do samego finału, wyobrazić sobie postacie bohaterów, ich wygląd, usposobienie, nawyki i reakcje (często ich sobie rysuję, zanim zacznę o nich pisać). Robię mnóstwo notatek i upycham je w teczce, lub rozwieszam wokół stołu, na regałach i półkach. A potem po prostu piszę, co jest procesem długim, żmudnym i męczącym. Wygląda to też nienadzwyczajnie: ot, siedzi sobie potargana kobieta w stroju przypadkowym i gapi się w przestrzeń za oknem, po czym stuka w klawiaturę i gapi się z kolei w monitor. Siedzi, siedzi, siedzi, bolą ją plecy, kark i nogi. Co napisze, to zapisze albo i wyrzuci. Wstanie, pochodzi, wyjdzie do ogrodu, popatrzy na róże, poczuje wyrzut sumienia i dalejże z powrotem do pracy. Siedzi, siedzi, siedzi, pogryza orzeszki lub migdały. Co napisze, to zapisze albo i wyrzuci, i tak w kółko. Taka monotonna praca ciągnie się przez całe miesiące, ale przynosi mnóstwo satysfakcji i radości. Wyobraźcie sobie, pracuję tak już od trzydziestu trzech lat - opowiadała podczas spotkania z toruńskimi czytelnikami Małgorzata Musierowicz, autorka popularnych książek dla dzieci i młodzieży.

Pająk przemówi

Pochodząca z naszego regionu autorka książek dla dzieci Izabela Niewiadomska-Labiak zaczęła pisać dla swojej córki. Dziecko rosło, a tym samym pojawiały się kolejne książki. Jednak jej również nie było łatwo...

<!** reklama>- Dzieci to bardzo wymagający odbiorcy. Na pewno nie można powiedzieć, że są naiwne. Reagują nawet na drobne słowa, które nie mają żadnego znaczenia dla dorosłych. Ważne jest dla nich także, aby bajki były jak najbliżej realnego życia. Chodzi między innymi o to, że nawet jeśli bohaterowie nie są ludźmi, to powinni wykazywać ludzkie cechy i na przykład potrafić mówić. Poza tym przy okazji można powalczyć z dziecięcymi lękami - jeżeli na przykład dziecko boi się pająków, to właśnie je można uczynić bohaterami opowieści i tym samym oswoić lęki - uważa pisarka.

Do czytania i oglądania

Czego jeszcze oczekują młodzi czytelnicy? Okazuje się, że ogromnie ważne dla nich są ilustracje.

- Dla mojej córki książka bez obrazków nie była interesująca. Dziecko najpierw przeglądało ilustracje, a dopiero później czytaliśmy mu książkę. I nawet teraz, mimo iż ma 11 lat, zwraca uwagę na rysunki - mówi Izabela Niewiadomska-Labiak.

Artystka plastyk i autorka książek dla dzieci Iwona Chmielewska z Torunia, bardziej znana jest w... Korei niż w rodzinnym kraju. Zajmuje się tworzeniem właśnie książek obrazkowych (z angielskiego picturebook), w których tekst i obraz pełnią równorzędną rolę i są nierozłączne. Autorka podkreśla walor edukacyjny takich książek.

- Staram się w nich poruszać różne, nawet trudne, tematy. Czasami tylko zadaję pytania, a odbiorca (dziecko przy pomocy kogoś dorosłego) sam powinien sobie na nie odpowiedzieć. Myślę, że do niektórych moich książek można wracać przez całe życie i odkrywać w nich wciąż coś nowego - mówi Iwona Chmielewska.

Rzeczywiście, każdy z nas może znaleźć kilka takich „książek na całe życie”. Są to książkowi przyjaciele z dzieciństwa, do których można wracać w każdej chwili i zawsze znaleźć tam coś inspirującego. Dla wielu takimi książkami jest cykl opowieści o mieszkańcach Stumilowego Lasu Alexandra Alana Milne, „Baśnie” Hansa Christiana Andersena, „Akademia Pana Kleksa” Jana Brzechwy albo „Pinokio” Carla Collodiego.

Pisać nie każdy powinien

Od jakiegoś czasu można zaobserwować nowy trend - polskie i zagraniczne gwiazdy ekrany i estrady chwytają za pióro i piszą mniej lub bardziej udane historyjki dla dzieci, często okraszone autorskimi rysunkami. Wśród nich można wymienić: polskich aktorów Artura Barcisia, Grażynę Wolszczak, Paulinę Holtz, Rafała Królikowskiego, dziennikarza Macieja Orłosia, a także... brytyjskiego następcę tronu księcia Karola, jego byłą bratową księżnę Sarę Ferguson, aktorkę Jamie Lee Curtis, piosenkarkę Glorię Estefan, eksbeatelsa Paula McCartneya, aktorkę Whoopi Goldberg i piosenkarkę Madonnę.

Książki tej ostatniej sprzedają się w milionach egzemplarzy.

Nigdy jednak bez zajrzenia do środka nie wiadomo, jaka jest wartość takich publikacji opatrzonych gwiazdorskim nazwiskiem. Niektórzy wydawcy zdają się jednak nie zwracać na to uwagi i, bazując na popularności gwiazdy, chcą osiągnąć tylko sukces finansowy. Najtrafniej takie praktyki podsumował dziennikarz brytyjskiego „Guardiana”, Ed Pilkington, który stwierdził, że „pisać każdy może, tylko czy to będzie dobre dla naszych dzieci”? Warto, buszując wśród półek w księgarni, zastanowić się nad tym przez chwilę...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski