Dziś mamy czasy zupełnie inne i okazuje się, że takie zachowanie wcale nie było patologią, wymuszoną przez ówczesne władze, ale tkwi ono immanentnie w naturze człowieka.
Bo jak inaczej można określić zasłonę tajemnicy, jaką odpowiednie czynniki (czytaj biura prasowe rządu i Urzędu Miasta Bydgoszczy) usiłują wciąż utrzymać nad zapowiadaną na przyszły tydzień wizytą Rady Ministrów w naszym mieście? Przecież szczegóły takiej akcji wymagają ogromnego logistycznego przygotowania i wielu szczególnych starań. Program znany musi być i modyfikowany odpowiednio wcześniej. Rozumiem, że szczegółów nikt nie będzie ujawniał, ale chociaż zarysy planu wizyty, skoro i tak przeciek już miał miejsce, chyba nie są aż tak wielką tajemnicą? Czyżby chodziło o uchronienie się przed ewentualną reakcją ze strony głównego wyborczego rywala, PiS-u?