Ponad dwieście akt spraw prowadzonych przez kancelarię adwokacką znaleziono w pojemnikach na śmieci na bydgoskich Jachcicach. Policja ustala, kto je tam podrzucił.
<!** Image 2 align=left alt="Image 6561" >Nietypowe znalezisko odkrył w piątek mieszkaniec Jachcic, który wrzucał do pojemników na surowce wtórne przy ul. Żeglarskiej makulaturę. - Pojechaliśmy na wskazane miejsce i okazało się, że są to akta spraw prowadzonych w latach osiemdziesiątych przez jedną z bydgoskich kancelarii - powiedział Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy bydgoskiej Straży Miejskiej. Wstępnie oszacowano, że na śmietniku wylądowało około sto teczek. Po dokładnym przeliczeniu okazało się, że jest ich aż 230.
Wśród nich znaleziono akta spraw między innymi karnych, jakie wówczas toczyły się przed sądem, ale także cywilnych, w tym także rozwodowych. Na teczkach widnieją nazwiska i imiona osób, które korzystały z usług kancelarii. Sprawę przejęła policja, która wyjaśnia, w kto je po dwudziestu latach i dlaczego nie zostały zniszczone lub zarchiwizowane.
- Zabezpieczyliśmy cały materiał. Na wcześnie mówić o tym, kto mógł się ich w ten sposób pozbyć. Ustalamy, czy doszło do przestępstwa czyli złamania ustawy o ochronie danych osobowych - poinformował podinsp. Ryszard Pawełczak, komendant komisariatu Bydgoszcz-Śródmieście.
Jak udało nam się ustalić, znalezione akta prowadziła kancelaria adwokacka w Śródmieściu, która pod wskazanym adresem już nie urzęduje. A mecenas, który zajmował się wówczas tymi sprawami należy dziś do elity bydgoskiej palestry.