Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpłatał jej głowę siekierą

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
123rf
Pół wieku temu bydgoszczanie lubili uczestniczyć w sądowych rozprawach. Często spontanicznie komentowali przebieg procesu na sali. W tym przypadku jednak zgroza była tak silna, że podczas całej rozprawy panowało głębokie, ponure milczenie.

Jan P. pochodził z podbydgoskiej wsi. Jedyną szansą dla niego na dostatnie życie było „wyrwanie się” do Bydgoszczy i podjęcie pracy w którymś z większych zakładów. By tak się stało, Jan po podstawówce podjął naukę w przyzakładowej szkole rozbudowującego się wówczas Rometu. Po jej skończeniu i przejściu dodatkowych kursów został lakiernikiem i zaczął zarabiać sporo pieniędzy jak na swoje potrzeby. Korzystał więc z życia, jak tylko się dało, co przyniosło taki skutek, że „wpadł” i dowiedział się, że zostanie ojcem.

Skłonność do alkoholu

Kilka tygodni później Jan ożenił się z Krystyną. Młodzi zamieszkali „na razie” u rodziców panny młodej, w oficynie domu przy ul. Długiej. Na świat przyszedł syn, potem, po dwóch latach urodziła się córka, a po kolejnych dwóch - drugi syn.

W międzyczasie, już kilka miesięcy po zawarciu małżeństwa pomiędzy Janem i Krystyną zaczęło dochodzić do awantur i kłótni. Powodem tego była coraz wyraźniejsza skłonność Jana do alkoholu. Póki dzieci były małe, mężczyzna starał się bywać w domu całymi dniami i pomagać żonie. Przynajmniej od czasu do czasu. Kiedy jednak dzieci podrosły, Jan P. praktycznie codziennie zaczął wracać z pracy „na gazie”, znikał też wieczorami z domu, aby „się dopić”. Małżonkowie zaczęli przeżywać dramat.

Jan co dzień rano obiecywał, że już nigdy więcej nie tknie alkoholu, a po południu powtarzał się stały scenariusz. W nocnych kłótniach zaczęli uczestniczyć także jego teściowie, którzy próbowali pomóc córce zapanować nad sytuacją. Rozbudzone dzieci głośno płakały. Interweniowali sąsiedzi, którzy podczas nocnych hałasów wzywali milicję. Co jakiś czas Jan był przez nią zabierany do izby wytrzeźwień. Upijanie się w pracy poskutkowało w końcu tym, że najpierw Jan zaczął tracić premie, aż w końcu został dyscyplinarnie zwolniony z zakładu. Krystynie udało się w końcu przekonać mężczyznę, że jedynym wyjściem jest poddanie się leczeniu odwykowemu.

Wieczór w kawiarni

Każdy pobyt w lecznicy przeciwalkoholowej kończył się jednak tym, że mężczyzna przez kilka dni wytrzymywał bez alkoholu, potem jednak wyrywał sobie wszyty esperal i znów się upijał regularnie do nieprzytomności. Sytuacja ta powtarzała się przez lata.

CZYTAJ TEŻ:Zdarzyło się w Bydgoszczy

Po kolejnym, dłuższym tym razem pobycie na „odwyku” Jan P. wytrzymał niespodziewanie długo. Po świętach i Nowym Roku nadal wszystko układało się dobrze. 14 stycznia 1971 roku Jan zaprosił żonę wieczorem do kawiarni. Małżonkowie w dobrych humorach wrócili do domu. Jan P. jednak, nie mogąc zasnąć, zaczął myśleć o alkoholu. Nie wytrzymał, wymknął się z domu, poszedł do pobliskiej meliny i wrócił z litrem wódki. W trakcie jej picia między małżonkami doszło do scysji. Mężczyzna nagle wyszedł na podwórze i wrócił z siekierą do rąbania drewna. Z całej siły uderzył nią swoją żonę w głowę. Trafił idealnie, rozcinając czaszkę kobiety praktycznie na pół.

W pijackiej furii

Chwilę potem w mieszkaniu pojawili się obudzeni teściowie i dzieci. Ktoś wezwał lekarza pogotowia. Kiedy ten przybył na miejsce, długo nie był w stanie dokonać oględzin zwłok, tak silne wrażenie wywarł na nim sposób dokonanej zbrodni. Jana w tym czasie nie było w domu, snuł się po ulicach. Kiedy nieco otrzeźwiał, sam zgłosił się na komisariat i przyznał do zabicia żony.

Nim stanął przed sądem, Jan P. był badany psychiatrycznie. Nie stwierdzono u niego choroby. Sąd wziął jednak pod uwagę, iż oskarżony działał w silnym afekcie wzmocnionym stanem upojenia alkoholowego, czyli w „pijackiej furii” i skazał go 8 listopada 1971 roku na karę 10 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!