https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka chciała przejąć spadek na mocy niegodności dziedziczenia. Według niej wujek nie zasługuje na spadek

Katarzyna Piojda
Samotni właściciele domów muszą liczyć się z tym, że nie tyle oni, ile ich nieruchomości, staną się obiektami zainteresowania dalekich krewnych
Samotni właściciele domów muszą liczyć się z tym, że nie tyle oni, ile ich nieruchomości, staną się obiektami zainteresowania dalekich krewnych Przemyslaw Swiderski / Polska Press / zdjęcie ilustracyjne
Bydgoszczanka prawie nie znała cioci i wujka. Ciocia zmarła, wujek ciężko zachorował. Kobieta skontaktowała się z nim jedynie po to, żeby przejąć jego dom.

Bezdzietne małżeństwo z Bydgoszczy żyło ze sobą prawie 50 lat. Żona zmarła na początku 2024 roku, mając 71 lat. Jej o 2 lata starszy mąż został sam w dużym domu. Jeszcze gdy żyła żona, prawie nikt z rodziny nie utrzymywał z nimi kontaktu. - Ciocia od młodu była pracowita. Odkąd miała 17 lat, pracowała na produkcji, a gdy skończyła 30 lat, zaczęła pracować na półtora etatu - mówi daleka krewna, która odwiedzała małżonków dwa, trzy razy do roku, zazwyczaj przed świętami. - Mając zatrudnienie w dwóch fabrykach jednocześnie, ciocia dotrwała do emerytury. Pracowała, bo musiała, a nie dlatego, że chciała.

Budowa domu

Żona z mężem wybudowali dom. - Ciocia na ten dom zarobiła, żadnych kredytów nie zaciągnęli. Wujek dom pobudował, bo on z zawodu budowlaniec - kontynuuje nasza rozmówczyni. - Żyliby w luksusach, ale z wujkiem się nie dało. Odkąd pamiętam, czyli ponad 50 lat, nadużywał alkoholu. Prawdopodobnie miał niezdiagnozowaną chorobę alkoholową. Nie chciał się leczyć. Do pracy tak samo nie chciał iść. Może nie był agresywny, ale uparty na pewno. Ciocia latami namawiała go, żeby znalazł sobie pracę. Nic sobie z jej słów nie robił. Pił pod sklepem, nawet bez kumpli, później wracał zamroczony do domu. Prawie dzień w dzień tak robił. Ciocia miała przez niego zszargane nerwy, ale go kochała i tolerowała. Żywiła go, opierała, kupowała jedzenie dla nich dwojga, rachunki płaciła. Tak przez niemal pół wieku go utrzymywała. Wujek nawet zasiłku żadnego nie dostawał. Pewnie mógłby starać się o świadczenie albo o rentę, ale gdy ciocia pomogła załatwić mu dokumenty, potrzebne na komisję zusowską, on się nie stawił. Odpuściła. Nie dość, że był na jej garnuszku, to jeszcze jego mandaty płaciła, chociażby za przejście na czerwonym świetle albo za picie, właśnie pod sklepem.

Śmierć żony

Gdy 71-latka zmarła, sąsiedzi i krewni myśleli, że wdowiec się opamięta. Mylili się. - Wujkowi jeszcze się pogorszyło - podkreśla kobieta. - Upijał się częściej, nawet dwa razy dziennie. Odwiedzaliśmy go, zanosiliśmy jedzenie. Bywało, że daliśmy chleb, masło, kiełbasę, jajka, a gdy parę dni później przyszliśmy znowu, jedzenie stało tak, jak mu je zostawiliśmy. Sytuacja powtórzyła się parę razy. Przestaliśmy przynosić żywność i go odwiedzać. Przedtem wielokrotnie pytaliśmy go o to, czy pomóc mu załatwić opiekunkę z pomocy społecznej. Słyszeć o niej nie chciał. Ponoć dostaje 600 złotych emerytury. Sąsiedzi, po śmierci sąsiadki, zaczęli pomagać owdowiałemu mężczyźnie płacić jego rachunki i litowali się nad alkoholikiem, dając mu jedzenie.

Wdowiec, strasznie wychudzony, jesienią br. trafił do szpitala.

- Spędził w nim ponad dwa tygodnie - wspomina krewna. - W tym czasie nasza kuzynka, to znaczy córka siostry zmarłej cioci, odwiedziła go parę razy na oddziale. Przedtem widzieli się, gdy była nastolatką. To wtedy, gdy jeszcze ciocia żyła. Spotkali się jakieś 30 lat temu. Idąc do wujka do szpitala, krewna nie była bezinteresowna. Od wujka wiem, że pytała, czy on zapisze jej dom. Proponowała, że zapewni mu całodobową opiekę po jego wyjściu ze szpitala. Nie zgodził się. On i ciocia byli właścicielami po połowie nieruchomości, a nie mieli nikogo, kto odziedziczyłby po nich ten dom. Od zawsze było wiadomo, że gdy jedno z nich oczy zamknie, cały dom będzie należał do tego, kto zostanie. Po śmierci cioci, wujek stał się jedynym właścicielem posesji.

Próba przejęcia domu

Kiedy wujek odmówił dalekiej krewnej przekazania domu w formie spadku, wpadła w szał. - Postanowiła pozbawić wujka jego domu - dalej wskazuje czytelniczka. - W najbliższych dniach zamierza złożyć w sądzie pozew o uznanie spadkobiercy za niegodnego dziedziczenia, zatem planuje przejąć dom wujka, a jego samego umieścić w domu pomocy społecznej. Dom, w którym są cztery pokoje, nadaje się do kapitalnego remontu, ale lokalizacja w centrum Bydgoszczy i duża, bo 740-metrowa działka, podnoszą jego cenę. Warty jest mniej więcej 600 tysięcy złotych. Krewna ma swój dom, ale chce mieć drugi. Ma zamiar udowodnić w sądzie, że wujek-alkoholik nie zasługuje na ten dom i złotówki w niego nie włożył.
Teoretycznie kobieta może próbować zostać właścicielką domu po cioci i wujku.

Niegodność dziedziczenia

- Niegodność dziedziczenia nie jest u nas popularna, ale faktycznie takie pojęcie prawne istnieje - mówi Tomasz Sypniewski, prawnik, wykładowca akademicki z Bydgoszczy. - Oznacza ona sytuację, gdy krewny spadkodawcy w normalnych okolicznościach odziedziczyłby po nim spadek, ale plan nie doszedł do skutku. Ten potencjalny spadkobiorca, czyli osoba, która miała dostać ów spadek, za życia spadkodawcy zachowywała się, delikatnie mówiąc, nieprawidłowo. W konsekwencji osoba ta, o ile jej nieodpowiednie zachowanie zostanie udowodnione, zostaje pozbawiona praw do spadku. Tak może stać się przykładowo wtedy, gdy osoba, mająca dostać spadek, jest uzależniona od alkoholu, latami pozostaje bezrobotna, chociaż teoretycznie mogłaby podjąć zatrudnienie. Podobnie może być w przypadku, gdy osoba ta zastraszała czy szantażowała spadkodawcę za jego życia i tenże spadkodawca bał się wydziedziczyć tę osobę.

W przypadku bydgoszczanki przejęcie domu raczej nie dojdzie jednak do skutku. Musiałaby udowodnić nie tylko to, że wujek jest niegodzien domu, ale również to, że ona była bardzo zżyta z małżeństwem, np. opiekowała się nimi i nadal zajmuje wujkiem. Poza tym jest daleką krewną: ciocia była siostrą jej mamy. Wujek ma bliższą rodzinę. To jego młodszy brat. I właśnie ewentualnie młodszy brat otrzyma dom, ale to po śmierci starszego brata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski