Rosyjski żołnierzy złupił mieszkanie w ukraińskim Irpieniu w obwodzie kijowskim i pozostawił po sobie pamiątkę.
Było to jego zdjęcie, które zrobił sobie Polaroidem. Zadowolony zabrał łupy, kosztowności, biżuterię, aparat fotograficzny porzucił i zadowolony z siebie poszedł.
Nie wiedział, że Polaroid „wypluje” zdjęcie dopiero po jakimś czasie, kiedy jego już nie będzie w mieszkaniu. Po fakcie odnalazła je Waleria, mieszkanka osiedla Green Yardm, gdzie przez trzy miesiące panoszyli się w Irpieniu żołnierze Putina.
W tym najtrudniejszym dla miasta okresie Waleria, podobnie jak wielu innych mieszkańców, uciekła z domu. Kiedy wróciła, znalazła poza bałaganem i ogołoconym mieszkaniem wspomniany aparat. I to zdjęcie. rosyjskiego żołnierza, który zostawił po sobie „wizytówkę”.
Zdaniem właścicielki mieszkania, Rosjanin wcisnął przycisk w aparacie, uznał, że jest on niesprawny i dlatego go nie zabrał. Kobieta powiadomiła o rabusiu policję. Być może, dzięki jego zdjęciu uda się kiedyś do niego dotrzeć.
