Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjski generał zdradził plan, który zagrozi wschodniej flance NATO. Odepchnąć Ukrainę od morza, wychodząc wojskiem na granicę Naddniestrza

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Operacja wojenna Rosjan w kierunku Naddniestrza zagrozi nie tylko Ukrainie, ale i Mołdawii
Operacja wojenna Rosjan w kierunku Naddniestrza zagrozi nie tylko Ukrainie, ale i Mołdawii mil.ru
Odepchnąć Ukrainę od morza, przy okazji wychodząc wojskiem na granicę Naddniestrza. Taki rosyjski plan musiał zaalarmować Mołdawię. Jeśli się uda, nie tylko Ukraina, ale i jej zachodni sąsiad znajdą się w wielkich tarapatach. Rosja wzmocni też wówczas swoją strategiczną pozycję względem NATO.

W ostatni piątek generał-major Rustam Minniekajew, pełniący obowiązki dowódcy Centralnego Okręgu Wojskowego, przedstawił publicznie koncepcję budowy przez Rosję lądowego korytarza od Donbasu, przez obwody zaporoski, chersoński, mikołajowski i odeski, aż po separatystyczne Naddniestrze. Generał mówił że zamieszkała w regionie Mołdawii rosyjskojęzyczna ludność jest „w opresji”. Komentarze Minniekajewa wywołały poważny niepokój w Kiszyniowie. Tym bardziej, że dzień później RIA Nowosti cytowała słowa deputowanego Dumy, Leonida Babaszowa o konieczności stworzenia lądowego korytarza do Krymu „i możliwie też do Naddniestrza”. Do MSZ Mołdawii wezwano ambasadora Rosji.

Czarna dziura w środku Europy

Priorytetem dla Rosji byłoby odepchnięcie Ukrainy od Morza Czarnego. Ale aby to osiągnąć, trzeba zdobyć Mikołajów, a nade wszystko Odessę. Wtedy Rosjanie nie tylko zajmą całe północne wybrzeże czarnomorskie, ale też uzyskają bezpośredni kontakt ze swym kontyngentem w separatystycznym Naddniestrzu. To leżąca na lewym brzegu Dniestru część Mołdawii, od początku lat 90. XX w. nie uznająca zwierzchności Kiszyniowa, kontrolowana i utrzymywana w dużej mierze przez Moskwę.

Wiadomo, że Rosjanie werbują w Naddniestrzu żołnierzy do walki z Ukrainą. Ukraińskie dowództwo ostrzega też przed możliwością prowokacji rosyjskich z tego terytorium. Nie można tego wykluczyć, skoro Kiszyniów de facto nie ma żadnej kontroli nad granicą Naddniestrza z Ukrainą. Należy też pamiętać, że od początku wojny ok. 30 tys. Ukraińców uciekło właśnie do tego separatystycznego regionu, nie do głównej części Mołdawii. Część z tych uchodźców może być wykorzystana do prowokacji przez Rosję.

Niepokoić może fakt, że przedstawiciele samozwańczego państewka w Naddniestrzu zaczęli właśnie teraz żądać od Kiszyniowa rozmów na temat porozumienia, które umożliwiłoby formalny „rozwód” i uznanie przez świat niepodległego państwa na lewym brzegu Dniestru. Jednocześnie w propagandzie reżimu w Tyraspolu pojawiła się teza o konieczności walki z „nazizmem”. Wkroczenie Rosji na Ukrainę uderzyło też w czarnorynkowe interesy włodarzy Naddniestrza. Wcześniej korzystano – choćby potężna korporacja Szerif – z ukraińskiego szlaku przemytniczego. Wojna to zablokowała. Separatyści muszą szukać innych opcji, stąd np. rozmowy z urzędnikami w Kiszyniowie. Niewątpliwie jednak lepszym wyjściem byłoby dla separatystów zajęcie przez Rosję obwodu odeskiego.

Zmiany strategiczne

Naddniestrze miało odegrać swoją rolę w planach Putina już w 2014 roku. Wtedy Rosjanie próbowali wywołać rebelię na całym południu Ukrainy, aby stworzyć tzw. Noworosję, marionetkowe państwo ciągnące się od Donbasu, aż po Naddniestrze właśnie. Ukraińcy spodziewali się wtedy, że w razie pełnego ataku rosyjskiego, rosyjskie oddziały z Naddniestrza wspomagane przez miejscową „armię” będą próbowały przebić „korytarz” w stronę Odessy, by połączyć się z wojskami rosyjskimi atakującymi z Krymu i Morza Czarnego. Z projektu Noworosji nic nie wyszło. Dziś znów wraca temat zagrożenia ze strony Naddniestrza. Nie tylko dla Ukrainy. Rosyjskie oddziały stacjonujące w Naddniestrzu, w połączeniu z „armią” separatystów, z łatwością rozbiłyby siły zbrojne Mołdawii. Ale dla samej Ukrainy stanowią zagrożenie co najwyżej dywersyjne. Co innego, gdyby Rosja uzyskała lądowy dostęp do Naddniestrza.

Gdyby rosyjska armia stanęła u granic Naddniestrza, zajmując obwód odeski, Moskwa uzyskałaby lądowe połączenie z regionem. Wtedy łatwiej by było uznać „niepodległość” tzw. republiki, tak jak to było z „Doniecką Republiką Ludową” i „Ługańską Republiką Ludową”. Ale nawet gdyby na tak daleko idący krok Rosja się nie zdecydowała, to może jednak swą obecnością wojskową wywierać presję na Kiszyniów i zmusić Mołdawię do nadania Naddniestrzu autonomii tak skonstruowanej, że zablokuje integrację całego kraju z UE, nie wspominając o NATO.

Zresztą właśnie położenie strategiczne NATO uległoby pogorszeniu, gdyby Rosjanie zajęli całą południową Ukrainę i dotarli do Naddniestrza. Po pierwsze, to większe zagrożenie na Morzu Czarnym i dla ujścia Dunaju. Po drugie, to bezpośrednie militarne sąsiedztwo Rosji dla Mołdawii i leżącej za jej plecami Rumunii, ważnego ogniwa wschodniej flanki NATO.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera