Oczywiście mało która grupa zawodowa dysponuje podobną do rolników siłą i sprzętem, dzięki którym utrudniając Polakom życie, mogłaby zmusić władzę do uległości. Ale mówimy tu wyłącznie o widowiskowych działaniach, jak blokady urzędów, dróg i torów.
Zgoda, to przemawia do wyobraźni. Protestujący nauczyciele, pielęgniarki czy służby mundurowe takiego pandemonium wywołać nie są w stanie. Na dłuższą metę jednak także potrafią zdestabilizować życie w kraju i wywrzeć silną presję na rządzących.
Jeśli więc dziś władza przymknie oko na łamanie przepisów przez rolników, to jakie argumenty znajdzie na poparcie swych zdecydowanych działań wobec łamiących prawo podczas protestów nauczycieli, pielęgniarki, służby mundurowe czy jakąkolwiek inną grupę społeczną? A jeśli zgodzimy się z twierdzeniem, że w słusznej sprawie wszystkie chwyty są dozwolone, to zafundujemy sobie nie rządy prawa, tylko anarchię.
