Rolnicy wyszli na drogi

- Blokada dróg to ostateczność. Jesteśmy jednak bardzo zdesperowani, bo sytuacja jest dla nas krytyczna. Prosimy o wyrozumiałość i zachęcamy, by przyłączyć się do nas - podkreślał wśród pikietujących przewodniczący komitetu protestacyjnego Zdzisław Czarnomski. - Bardzo dziękuję burmistrzowi za przychylność, aby nasza pikieta była legalna oraz policji za zabezpieczenie miejsca protestu, a także objaśnianie stojącym w korkach kierowcom o sytuacji na drodze.

W miniony piątek na drogę wyszło blisko 100 osób. Podobnie było w poniedziałek. Co kwadrans na 10 minut blokowali przejazd aut. Wyposażeni w transparenty oraz megafon spacerowali po pasach, sprzeciwiając się coraz gorszej sytuacji w rolnictwie.
- Wśród protestujących byli członkowie stowarzyszenia STOROL oraz pełnoletni uczniowie szkół rolniczych, martwiący się o swoją przyszłość. Hasłami na transparentach domagali się wypłaty odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz redukcję populacji tych zwierząt, wypłaty rekompensaty za straty poniesione w chowie trzody chlewnej i bydła, przywrócenia opłacalności produkcji mleka oraz trzody chlewnej poprzez zabezpieczenie minimalnych cen produktów rolnych - informuje Karolina Kowalska, asystentka burmistrza Kowalewa.
Rolnicy domagają się także odbudowy wschodnich rynków zbytu na produkty rolne, a także wypłaty odszkodowań za straty związane z ich zamknięciem. Chcą też zniesienia kar za nadprodukcję mleka.

Z protestującymi rolnikami spotkali się samorządowcy. Burmistrz Andrzej Grabowski poparł troskę rolników o rozwój gospodarstw rodzinnych.
Protesty rolników na krajowej „piętnastce” nie były jedynymi w naszym województwie. Na początku tygodnia blokowana była także droga krajowa nr 25 w Tryszczynie - tu na ulice wyszło dwa razy więcej osób (około 200). Manifestujący zapowiadają, że protesty będą kontynuowane nawet do końca tygodnia.
Mimo, że rolnicy są coraz bardziej zdesperowani, akcja protestacyjna w Kowalewie Pomorskim przebiegła spokojnie, nie doszło do żadnych incydentów