Zobacz wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
- Wynajmowaliśmy ten domek od ponad 20 lat. Wyremontowaliśmy go wewnątrz, położyliśmy podłogi, a teraz zostaliśmy bezdomni - mówi łamiącym się głosem Iwona Wichłacz, mama dzieci w wieku 4, 8, 12 i 20 lat. - Jest zima, a my nie mamy gdzie mieszkać.
Było wtorkowe (26 stycznia) popołudnie. Pani Iwona córkami i najstarszym 20-letnim synem spędzali je w domu.
- Coś mnie zaniepokoiło. Bo usłyszałam jakieś dziwne dźwięki, jakby coś pękało. Obejrzałam dom, ale nic nie zauważyłam. Gdy mąż wrócił z pracy, powiedziałam mu o wszystkim. Wtedy odsunął meblościankę, a tam ściana szczytowa budynku popękana i wybrzuszona na 10 centymetrów. W pierwszej chwili to był szok. Mąż na szczęście zachował zimną krew i zadzwonił na 112.
Dom nie nadaje się do zamieszkania. Rodzina z Osowej Góry została bez dachu nad głową
Po chwili na miejscu byli już strażacy, policja. Wezwano też nadzór budowlany. - Po oględzinach inspektor budowlany zadecydował o natychmiastowym opuszczeniu przez nas budynku, bo dom nadaje się tylko do rozbiórki - mówi pani Iwona. - I tak w jednej chwili znaleźliśmy się bez dachu nad głową. Nie możemy nawet zabrać z domu najbardziej potrzebnych rzeczy, bo wejście do budynku grozi zawaleniem.
Największym problemem jest teraz znalezienie mieszkania do wynajęcia i to praktycznie od zaraz. Najlepiej na Osowej Górze, by dzieci miały blisko do przedszkola i szkoły - mówi pani Iwona.
Rodzina musiała się rozdzielić. - Dziewczynki znalazły schronienie u mojej siostry poza Bydgoszczą, syn mieszka teraz u kolegi, a ja z mężem jesteśmy gośćmi starszej cioci, która ma jeden pokój. Na dłuższą metę nie chcemy być dla innych ciężarem, a poza tym 4-letnia córka uczęszcza do przedszkola na Osowej Górze. Starsze córki do SP nr 40 w ZS nr 24. Nasza 12-letnia córka ma lekcje online, ale 8-letnia uczy się teraz stacjonarnie. Nie wspomnę już o tym, że tęsknimy wszyscy za sobą, a ja zmagam się jeszcze z kłopotami zdrowotnymi. Niedawno przeszłam operację onkologiczną i jestem pod stałą opieką lekarzy.
Pomagają szkoła, parafia i Rada Osiedla Osowa Góra
Z pomocą ruszyła Rada Osiedla Osowa Góra, ksiądz Tomasz Kalociński, proboszcz parafii pw. Świętego Maksymiliana Kolbego w Bydgoszczy oraz grono pedagogiczne Zespołu Szkół nr 24, którego uczennicami są dwie córki państwa Wichłaczów.
- Odzież będziemy mieli, bo ksiądz proboszcz ze wsparciem Caritas nam pomoże - mówi pani Iwona. - W czwartek (28 stycznia) skontaktował się też z nami MOPS. Zaoferowano nam pomoc. Tylko musimy załatwić niezbędne formalności - mówi pani Iwona. - Złożymy też wniosek do ADM o przydział mieszkania. Już pytaliśmy i wiemy, że nie będzie to od ręki. Wniosek zostanie rozpatrzony, ale dopiero za trzy miesiące zgodnie z procedurami.
Największym problemem jest teraz znalezienie mieszkania do wynajęcia i to praktycznie od zaraz.
- Najlepiej na Osowej Górze, by dzieci miały blisko do przedszkola i szkoły - mówi pani Iwona. - Miasto zaproponowało nam miejsce w hostelu. Jeśli nie będzie innego wyjścia, to skorzystamy z tej propozycji. Dyrekcja ZS nr 24 i pedagodzy zachowali się wspaniale. Założyli już zbiórkę na zrzutka.pl. Zebraną kwotę chcemy przeznaczyć na wynajem i podstawowe środki do życia.
Link do zrzutki pod hasłem”Pomoc rodzinie, która straciła dom” https://zrzutka.pl/rykjrt.
Pojawiło się światełko w tunelu dla poszkodowanej rodziny z Osowej Góry
W Zespole Szkół nr 24 z pomocą ruszyła cała społeczność szkolna.
- Pieniądze na zrzutkę już wpływają - usłyszeliśmy od dyrekcji szkoły. - Mamy też zgłoszenia od osób, które są gotowe wynająć lokum rodzinie, a nawet osoby prywatne, które gotowe są wyposażyć mieszkanie. W czwartek (28 stycznia) mieliśmy zebranie z rodzicami i są chętni, by wesprzeć rodzinę.
