Myślę jednak, że już po paru dniach prac będzie można ocenić, czy termin jest realny, czy może wyglądać to będzie tak, jak na Brzozowej na Szwederowie. Tam odbiór ulicy przekładano kilkakrotnie, a korowody związane z egzekucją poprawek od niesolidnego wykonawcy trwają pół roku i ich końca nie widać.
Na Brzozowej zrazu pracowano metodą „na zefirek” - czyli pełen luz, mało ludzi i sprzętu, robota nie zając. Dopiero gdy zbliżał się termin oddania ulicy, zefirek zamienił się w cyklon. Żywioł z kolei zmieniał Brzozową zbyt gwałtownie, by można było zadbać o jakość. Jaki wiatr zawieje na Kapuściskach?