Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum w cieniu skandalu

Jacek Kiełpiński
Jeszcze komisarz wyborczy nie wydał stosownego postanowienia, jeszcze nie wyznaczono terminu głosowania, a we Włocławku już wrze. Przeciwnicy odwołania prezydenta trąbią o megafałszerstwie, a opozycja zarzuca im uknucie genialnej intrygi z piekła rodem.

Jeszcze komisarz wyborczy nie wydał stosownego postanowienia, jeszcze nie wyznaczono terminu głosowania, a we Włocławku już wrze. Przeciwnicy odwołania prezydenta trąbią o megafałszerstwie, a opozycja zarzuca im uknucie genialnej intrygi z piekła rodem.
<!** Image 3 align=none alt="Image 219818" sub="Prezydent Andrzej Pałucki: - Ludzie zaczepiają mnie na ulicy, mówiąc: „Panie prezydencie, przez pana nachodzi mnie policja, a ja żadnego wniosku o referendum nie podpisywałem”. Odpowiadam, że to nie moja wina, ja doniesienia do prokuratury przecież nie składałem. Fot.: S. Kowalski">
Kiedyś miasto wojewódzkie, dziś powiatowe średniej wielkości. Niecałe sto dwadzieścia tysięcy mieszkańców, blisko 22-procentowe bezrobocie. Cecha szczególna - tradycyjna lewicowość. Miasto Juliana Marchlewskiego i „Pamiątki z Celulozy”.

SLD-owski prezydent Andrzej Pałucki rządzi już drugą kadencję. O jej skrócenie na drodze referendum zabiega nieformalny ruch społeczny, łączący PiS, PO, „Solidarność” oraz przedsiębiorców i niezależnych radnych.

<!** reklama>
.
Wszystko do pewnego momentu wpisuje się w polską referendalną normę: mieszkańcy się jednoczą przeciwko wspólnemu wrogowi, dawne animozje idą w kąt, organizatorzy zbierają podpisy (oczywiście więcej niż wymaga tego ustawa, bo zawsze ktoś pomyli cyferki w PESEL-u), potem zanoszą listy z podpisami do komisarza i czekają na wyznaczenie daty referendum.

Tymczasem we Włocławku doszedł czynnik dodatkowy, który sprawi, że akurat to referendum, niezależnie od wyniku, zapisze się w historii Polski. Bo takich numerów dotąd nie było!
Uczciwy chciał zmienić komucha

- To pismo dostałem 9 sierpnia. Ale wcześniej już słyszało się na mieście, że oni, PiS-owcy znaczy, fałszują listy z podpisami za referendum - Józef Lewandowski, przewodniczący włocławskiego oddziału partii Polska Lewica, założonej przez Leszka Millera, który potem porzucił ją wracając na łono SLD, nie kryje swego rozbawienia.

- Znalazł się w końcu uczciwy, bo tak też się podpisał, który skopiował dwie przepisane listy z podrobionymi podpisami. Przecież to jasne, że musieli fałszować, bo we Włocławku 15 tysięcy podpisów nikt i to w żadnej sprawie nie zbierze.

Józef Lewandowski, który przemawiając podczas włocławskich obchodów 1 maja tego roku, mówił o bastionie lewicy, jakim był i powinien pozostać Włocławek (warto obejrzeć na YouTube: „1 maja 2013 Włocławek”), pokazuje kopię anonimu. „Uczciwy” pisze, że zbierał podpisy, bo „chętnie zmieniłby komucha”, ale ostatecznie uznał, „że moralnie i prawnie nie do przyjęcia jest taka obłuda i fałszowanie dokumentów”.

Anonim dopowiada zarazem, że w biurze poselskim posła PiS Łukasza Zbonikowskiego przepisywano dane siedmiu tysięcy osób, podpisanych na listach poparcia dla budowy tamy w Ciechocinku, a ich podpisy fałszowano. Dwie listy, razem 20 nazwisk, dołącza jako dowód na potwierdzenie swoich słów. 

<!** Image 4 align=left alt="Image 219819" sub="Józef „Ziutek” Lewandowski: - Wcześniej już słyszało się na mieście, że PiS-owcy fałszują listy z podpisami za referendum. Fot.: Sławomir Kowalski">Józef Lewandowski, powszechnie we Włocławku jak i w swojej partii zwany Ziutkiem (tak też chce, by do niego się zwracać), organizuje konferencję prasową, podczas której wielokrotnie grzmi o „Judaszach” fałszujących listy. Rozpętuje się piekło.

- Policja natychmiast pojechała do tych ludzi. I co? Czternaście osób zaprzeczyło, by pod wnioskiem o referendum się podpisywało, he, he! - triumfuje. - Sześciu nie zastali w domu, ale idę o zakład, że też o niczym nie wiedziały.
Przesłuchać 15000 włocławian?
Jan Stawicki, prokurator okręgowy we Włocławku, przyznaje, że w sprawie tej natychmiast po doniesieniu przeprowadzono postępowanie sprawdzające, polegające faktycznie na przepytaniu przez policję 20 osób z dosłanych Ziutkowi list.

- Na tej podstawie wszczęto śledztwo z artykułu 248 Kodeksu karnego, chodzi o przestępstwo przeciwko wyborom i referendom oraz artykułu 270, dotyczącego fałszerstwa dokumentów - tłumaczy prokurator Stawicki.

<!** Image 9 align=none alt="Image 219824" sub="Prokurator okręgowy Jan Stawicki (z lewej) nie wyklucza konieczności przesłuchania 15 tys. mieszkańców. Obok prok. Wojciech Fabisiak. Fot.: S. Kowalski">

Co dalej? Czyżby policja miała dostać polecenie przesłuchania 15 tysięcy włocławian? Prokurator nie wyklucza takiej możliwości. 

- Przecież to oczywista prowokacja - komentuje Jarosław Chmielewski, radny PiS. - Ja Ziutkowi powiedziałem, jak to musiało być. Na tych dwóch podrzuconych nam podczas zbierania podpisów listach jest, jak sam już przyznaje, aż trzech jego znajomych. Sądzę, że zna tam wszystkich. Nic dziwnego, że teraz zaprzeczyli, by nasze listy podpisali. To gruba intryga.

<!** Image 5 align=none alt="Image 219820" sub="Kiepska, wręcz nieudolna i szkodliwa rewitalizacja miasta to jeden z głównych zarzutów pod adresem prezydenta Włocławka. Fot.: S. Kowalski">

Rozmawiamy we włocławskiej siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Antyrosyjskie hasła na ścianach, zdjęcia prezydenta Kaczyńskiego z małżonką, plakaty wyborcze posła Zbonikowskiego, powiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum i piękne dziewczyny. To tutaj, zdaniem tajemniczego „uczciwego”, dokonano fałszerstwa na ogromną skalę.

- Bzdura! To ewidentna, podła, ale i cholernie cwana prowokacja! - zapewnia radna niezależna Olga-Krut Horonziak, która działa dziś ramię w ramię z ludźmi, którzy jakiś czas temu odwoływali ją z funkcji wiceprzewodniczącej Rady Miasta. 
  
- Dziś mamy wspólnego wroga, któremu mówimy: dosyć! - tłumaczy radna, która zapewnia, że osobiście zbierała podpisy. 

Wśród organizatorów referendum jest też były bliski współpracownik prezydenta Pałuckiego, przedsiębiorca Jacek Lebiedziński, prezes Stowarzyszenia Włocławska Inicjatywa Gospodarcza, który  wcześniej, w 2010 roku, rywalizował z nim o fotel prezydenta, a w drugiej turze wyborów go poparł. - Dziś grupa inicjatywna organizująca referendum łączy ludzi różnych opcji i przekonań pod wspólnym sztandarem - chcą obalić prezydenta i to jak najszybciej - komentuje radna Krut-Horonziak.
<!** Image 6 align=none alt="Image 219821" sub="Jacek Lebiedziński, prezes Stowarzyszenia Włocławska Inicjatywa Gospodarcza, podczas zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum na włocławskiej ulicy. W podobnych charakterystycznych koszulkach podpisy zbierali inni organizatorzy referendum i wolontariusze. Fot.: SWIG">
Dlaczego?
 
- Bo niszczy miasto. Doprowadza je do ruiny. I to dosłownie - Olga Krut-Horonziak, była miejska i wojewódzka konserwator zabytków, oprowadza po włocławskim Starym Mieście. - Ja wymyśliłam tutejszą rewitalizację, ale Pałucki wziął tylko nazwę i skoncentrował się na przerobie finansowym.

Naprawiono jedynie jezdnie i chodniki, doprowadzając zresztą do zniszczeń. Po pierwszych ulewach okazało się, że cała woda z placu Wolności spływa ulicą 3 Maja wprost do gotyckiego kościoła św. Jana, zalewając go.

<!** Image 7 align=none alt="Image 219822" sub="Radna Olga Krut-Horonziak ubolewa nad fatalnym stanem ulic włocławskiego Starego Miasta. Tu pokazuje zrewitalizowaną ponoć ul. Tumską. Fot.: S. Kowalski">

Organizatorzy referendum prześcigają się w podawaniu argumentów: trwający cztery lata remont głównej arterii przecinającej miasto - stąd słynne w Polsce korki, zbędne, ich zdaniem, inwestycje, jak choćby niewykorzystane mariny, ziejący pustką park technologiczny, wysokie podatki, destrukcja komunikacji miejskiej, kolesiostwo, partyjniactwo, nepotyzm itd. 
Władza referendum się nie boi
Prezydent Andrzej Pałucki na wszystko macha ręką.

- O referendum mówili od dawna, ale myślałem, że coś roztropniejszego wymyślą. A we Włocławku żyje się po prostu dobrze - podkreśla częstując wodą mineralną w swym ogromnym gabinecie, pamiętającym czasy, gdy mieścił się tu Komitet Wojewódzki PZPR, którego on był wieloletnim pracownikiem na stanowisku kierownika biura Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej, nim w 1989 roku przeszedł do Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej.

 - Od przeszłości się nie odcinam - podkreśla. - Wiem, że będą mi ją wypominać. Ale najważniejsze jest to, że ich zarzuty to bzdury. Bo przecież to nie nasza wina, że państwo nie wybudowało planowanej autostrady na Euro 2012. Gdyby powstała, korków  w mieście by nie było. Bezrobocie jest w całej Polsce, podatki mamy na średnim poziomie, park technologiczny wypełni się niebawem inwestorami, mariny cieszą się popularnością, zatrudniam ludzi różnych poglądów, Stare Miasto wygląda jak wygląda, bo większość kamienic należy do osób prywatnych, a po zalaniu kościoła św. Jana poprawiono tam odwodnienie. Organizatorzy referendum chcą po prostu władzy. Wśród nich jest kilku byłych kandydatów na fotel prezydenta. Mieszkańcy są rozsądni, więc referendum się nie obawiam.

Prezydent zapewnia zarazem, że Józef „Ziutek” Lewandowski, choć też lewicowiec, nie jest jego kumplem. - Kiedyś nawet pisał doniesienie na mnie do prokuratury - podkreśla. - Dziś ludzie zaczepiają mnie na ulicy, mówiąc: „Panie prezydencie, przez pana nachodzi mnie policja, a ja żadnego wniosku o referendum nie podpisywałem”. Odpowiadam, że to nie moja wina, bo ja doniesienia do prokuratury przecież nie składałem.

Jacek Lebiedziński podczas jednej z konferencji prasowych organizatorów referendum zapowiedział, że „uczciwy”, jeśli się ujawni, dostanie mieszkanie i sto tysięcy złotych. Zapewnia, że z obietnicy wywiąże się, ale jest przekonany, że „uczciwy” zwyczajnie nie istnieje.

Jego zdaniem, uknuto intrygę wręcz genialną, otwarto furtkę do blokowania referendów w całym kraju, a Włocławek jest poligonem doświadczalnym. Chodzić miało o podważenie wiarygodności organizatorów referendum, którzy zapewniali ludzi podpisujących listy, a często zależnych wprost od prezydenta z racji wykonywanego zawodu, że ich personalia pozna tylko komisarz wyborczy.

Tymczasem, po skserowaniu ich dane trafiły także do prokuratury i policji. Przesłuchiwani ludzie poczują się zastraszeni i mogą, jego zdaniem, ze strachu zaprzeczać, by cokolwiek podpisywali. Lebiedziński mówi wprost o zamachu na demokrację.
Widzą powiązania i długie ręce

<!** Image 8 align=left alt="Image 219823" sub="Poseł Łukasz Zbonikowski: - Gdy jest szansa na jakąś zmianę w tym mieście, lewica stosuje najbrudniejsze chwyty. Fot.: S. Kowalski">Posła Łukasza Zbonikowskiego z PiS spotykamy pod jego biurem. - Nie zajmowałem się listami, udostępniałem tylko pomieszczenie. Nie mam złudzeń, że to atak skierowany na mnie. Tutejsza lewica chce mnie sprowokować i uwikłać w jakieś bzdurne procesy. Musieli się przestraszyć, że zebraliśmy aż tyle podpisów - podkreśla. - W momencie, gdy jest szansa na jakąś zmianę w tym mieście, lewica stosuje najbrudniejsze chwyty.

Organizatorzy referendum, i to wszyscy, mówią też, że nie mają zaufania do włocławskiej prokuratury i policji. Wskazują na powiązania personalne i długie ręce prezydenta Pałuckiego. Atmosfera strachu narasta.

- Boją się, bo zaraz dostaną wezwania na przesłuchania! - śmieje się za to Ziutek. - Zobaczy pan, że wyjdzie na moje. A jak wyjdzie prawda, bo ja już wiem, że wyjdzie, to wtedy zażądam  surowych kar. Afera będzie na cały kraj! **


MOIM ZDANIEM:
Jacek Kiełpiński
» Niezależnie od wyniku śledztwa afera już jest. Niebawem komisarz ogłosi termin jesiennego głosowania. Gdy do tego czasu policja i prokuratura przeczeszą miasto, wszystkich samo słowo referendum będzie już mdliło i o odpowiednio wysokiej frekwencji można zapomnieć. A jeśli rację ma Ziutek? Wtedy zatrząść się może polska scena polityczna. Większą wpadkę partii opozycyjnej, która już szykuje się do objęcia władzy w kraju, trudno sobie przecież wyobrazić. Tak czy inaczej, o Włocławku jeszcze usłyszymy.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!