Ratuszowa gra o Młyny Rothera

[img]300065[/img]
Ostatnie spotkanie ratusza z przedstawicielami Nordic Development odbyło się 10 października. Tuż po nim z Urzędu Miasta wysłano komunikat, w którym czytamy: „Spotkanie zakończyło się złożeniem przez prezydenta Rafała Bruskiego deklaracji, że na najbliższą sesję Rady Miasta skieruje projekt uchwały w sprawie wyrażenia zgody na zamianę Młynów Rothera na siedem nieruchomości wraz z dopłatą gotówkową. Łączna wartość nieruchomości, dopłaty gotówkowej oraz podatku VAT wyniesie 25 mln złotych”.
Porozumienia nie ma, ale...
Problem polega na tym, że kwota ta - jak wielokrotnie na łamach „Expressu Bydgoskiego” twierdzili przedstawiciele Nordic Development - jest za niska, a ostatnie spotkanie nie zakończyło się porozumieniem.
- Nordic żąda 31 milionów złotych - mówi Jan Szopiński, zastępca prezydenta miasta, który szefował komisji negocjującej z duńską spółką. - Z naszej strony nic się nie zmienia, uważamy, że ta kwota jest za wysoka, i chcemy zaproponować swoją. Zapowiedziana przez prezydenta uchwała znajdzie się w porządku obrad najbliższej, środowej sesji Rady Miasta.
W miniony wtorek prezydent Rafał Bruski podkreślał, że kieruje projekt uchwały na sesję, ponieważ dopiero po zaakceptowaniu go przez radnych będzie mógł złożyć ofertę firmie deweloperskiej.
Zrzutka na notariusza
Prezydent chce oddać za Młyny Rothera siedem działek pod budownictwo wielorodzinne. Na liście są działki u zbiegu ul. Powstańców Warszawy i Zaświat (powierzchnia 4,2 hektara), Wrocławskiej (0,4 ha), Pelplińskiej i Roja (0,6 ha), i przy Babiej Wsi (0,4 ha). Według szacunków, są one warte 23,8 mln zł. Do tego miasto musi doliczyć także 4,5 mln zł podatku VAT. Dopłata w gotówce ma wynosić 1,2 mln zł. Radni w środę muszą się więc zgodzić nie tylko na oddanie miejskich terenów, ale także na wydanie z budżetu miasta 5,6 mln zł na dopłaty i podatek. Tych pieniędzy w tegorocznym budżecie nikt nie zaplanował, więc trzeba je będzie znaleźć. Trzeba też będzie zapłacić połowę kosztów notarialnych.