MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rady na układy

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Rosjanie mówią „Tisze jedziesz, dalsze budiesz”, my - „Na układy nie ma rady”. Mądrości narodów nie są jednak bezwyjątkowe. Pokazuje to bydgoska batalia o zachowanie usług rehabilitacyjnych w osiedlowych przychodniach.

W połowie roku NFZ zerwał kontrakty z wieloma przychodniami, odsyłając pacjentów na rehabilitację do dużych szpitalach - m.in. fordońskiego Centrum Onkologii. Zamysł NFZ może i był ekonomicznie uzasadniony, lecz dla chorych uciążliwy. Starsi, mało sprawni ludzie w mróz czy skwar mieli jeździć kawał drogi, zamiast przechodzić zabiegi w przychodni za rogiem. Przypominają mi się inne skrzydlate słowa - z bajki Krasickiego: „Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa”. Po to prawie co dziesiątą złotówkę z pensji oddajemy funduszowi zdrowia, by padać ofiarą bezduszności systemu?

Jestem niemal pewien, że gdyby potrzebujący rehabilitacji bydgoszczanie i szefowie pozbawionych kontraktu przychodni zareagowali na decyzję NFZ w myśl rosyjskiego przysłowia „Tisze jedziesz...”, to przejechaliby się na tym jak Zabłocki na mydle. Na szczęście krzywda została nagłośniona. Donosiły o niej najpierw media lokalne, potem ogólnopolskie. Do chóru przyłączyli się parlamentarzyści i samorządowcy. I udało się! Parę dni temu usługi rehabilitacyjne zakontraktowało dziewięć przychodni. Nie wszyscy są w pełni zadowoleni. Niektóre kontrakty są niższe w porównaniu z pierwszym półroczem. Ale są. Rzecznik bydgoskiego oddziału NFZ twierdzi wprawdzie, że nowe umowy nie był wymuszone naciskami społecznymi, lecz zależały od pieniędzy. Cóż, jego rola, by tak mówić. Na mieście mówi się zaś, że na zamieszaniu z rehabilitacją fundusz w lipcu sporo zaoszczędził, bo tylko nieliczni pacjenci zaczęli korzystać z zabiegów w nowych w miejscach. Bezsprzeczne jest natomiast to, że po przekroczeniu pewnego poziomu natężenia każdy protest staje się sprawą polityczną. A wtedy łatwiej o cudowny ratunek i mannę z nieba. Przykład ten podsuwam cierpiącym w milczeniu, którzy boją się, że nagłośnienie ich sytuacji może tylko ją pogorszyć. Cisza rzadko pomaga.

Hałas natomiast pomaga dopiąć swego, nawet gdy nie dociera do gabinetów polityków. W poniedziałkowym „Expressie” pisaliśmy o pani Krystynie, bydgoszczance mieszkającej przy ul. Wyszyńskiego. Pani Krystyna od kilku miesięcy źle sypiała. Sen zabierała jej obluzowana studzienka kanalizacyjna w jezdni. Łatwo sobie wyobrazić tę torturę. Wyszyńskiego to przelotówka przez Bydgoszcz na trasie morze - góry. Dzień i noc ciągną nią tysiące aut, w tym wiele ciężarówek. Co kilkadziesiąt sekund któreś najeżdża na kołyszący się właz studzienki. Łup, łup!... Wyobraźnia chyba nie jest jednak mocną stroną pracowników bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Po kilku interwencjach pani Krystyny, w maju, drogowcy naprawili studzienkę, ale byle jak. Cisza trwała raptem kilka dni. Potem dekiel znów zaczął dudnić, a kolejne skargi nie wywołały żadnej reakcji. Punktem zwrotnym w tej historii okazały się telefony pani Krystyny do naszej redakcji i Radia PiK. Zarząd Dróg ocknął się i zapowiedział naprawę. Trzymam kciuki za to, by tym razem studzienka ucichła na dobre.

Na przeciwnym biegunie, niestety, znajduje się rozpacz ludzi oszukanych przez bezpośrednich sprzedawców różnych „cudów” techniki. Ostatnio szczególnie głośno jest o rewelacyjnych garnkach za skromne 5200 zł i niewiele tańszych, za to rzekomo leczących wiele dolegliwości biostymulatorach. Garnki, jak nasi czytelnicy wiedzą, nie są warte nawet ćwierci żądanej za nie kwoty. Biostymulatory natomiast - jak orzekli eksperci - niczego nie diagnozują, ani tym bardziej nie leczą. Do szpitala trafił za to nabywca garnków, bohater naszego artykułu, starszy pan, który zasłabł, gdy odkrył, że został nabity w butelkę. Sprzedawcy biostymulatorów w Toruniu stali się zaś tak beczelni, że przed swymi ofiarami udają lekarzy. I będą tak czynić, póki do krucjaty przeciwko oszustom nie dołączą policjanci, prokuratorzy i sędziowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!