https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny na tropie strażników

Renata Napierkowska
- Jestem zbulwersowany tym, że na ulicy Poznańskiej miejski fotoradar obsługiwało pięciu strażników - mówi Jacek Olech. Zdaniem rajcy, praca municypalnych pozostawia wiele do życzenia.

- Jestem zbulwersowany tym, że na ulicy Poznańskiej miejski fotoradar obsługiwało pięciu strażników - mówi Jacek Olech. Zdaniem rajcy, praca municypalnych pozostawia wiele do życzenia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 137460" sub="W miniony piątek w pobliżu wiaduktu przy ulicy Poznańskiej przejeżdżający tamtędy kierowcy mogli zauważyć radar i... pięciu strażników Fot. Nadesłane">Od pamiętnej sesji Rady Miejskiej, na której część radnych podważyła zasadność utrzymywania straży miejskiej, nie milknie dyskusja na temat jej funkcjonowania. Świadczą o tym liczne komentarze na forum „Expressu” i telefony do redakcji.

- Straż miejska jest potrzebna w mieście, a nie ma takich uprawnień, bo to nie jest policja. Dobrze, że strażnicy stoją z fotoradarem, zwłaszcza na ulicy Poznańskiej, bo tam co chwilę jest jakiś wypadek - pisze jeden z internautów.

Przeciwnicy istnienia straży miejskiej przekonują, że powiela ona pracę policji i specjalizuje się w nakładaniu mandatów na źle parkujących kierowców. Ostatnio na strażników, którzy obsługiwali radar przy Poznańskiej, natknął się radny Jacek Olech.

<!** reklama>- Trzech stało przed wiaduktem z radarem. Po przejechaniu wiaduktu natknąłem się na dwóch kolejnych umundurowanych funkcjonariuszy. Na dodatek spotkałem się z czymś takim nie po raz pierwszy. Wcześniej też byłem świadkiem tego, że kilku mundurowych obsługiwało jedno urządzenie do pomiaru prędkości. Nie chcę być złośliwy, ale od razu przypomina się dowcip o funkcjonariuszach, którzy muszą chodzić grupkami, bo jeden potrafi czytać, drugi umie pisać, a trzeci i czwarty mają pewnie jeszcze inne niezbędne umiejętności - mówi Jacek Olech.

<!** Image 3 align=right alt="Image 137460" >Po ostatnim spotkaniu z grupą strażników miejskich radny zatelefonował do Zdzisława Feita, komendanta Straży Miejskiej, by poinformować go, w jaki sposób pełnią służbę jego podwładni. Jednak - jak twierdzi - zamiast zapewnień, że komendant ukróci ten proceder, usłyszał, że to on decyduje, ilu ma być strażników w określonym miejscu.

- Dobrze funkcjonująca straż miejska jest nam bardzo potrzebna, bo może odciąży policję w przypadku drobnych wykroczeń i spraw porządkowych. Liczę na to, że prezydent inaczej ustali pracę straży miejskiej, bo wszyscy za jej utrzymanie płacimy, a działania municypalnych są, jak widać na tym przykładzie, mało efektywne - mówi radny Jacek Olech.

- Jeśli dzieje się coś takiego, że pięciu strażników obsługuje jeden fotoradar, to mnie też to bulwersuje. Jestem jednak zaskoczony, dlaczego pan Olech jako radny nie zgłosił tego faktu wcześniej, skoro tyle razy widział, że coś takiego miało miejsce - zastanawia się prezydent Ryszard Brejza.

Prezydent Inowrocławia zapewnia, że zainteresuje się, dlaczego aż tylu strażników miejskich musiało uczestniczyć w akcji przy ulicy Poznańskiej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski