[break]
Jarosław Wolski z bydgoskiej straży miejskiej uważa, że jego formacja jest niezbędna dla zachowania porządku w mieście tej wielkości.
- Rocznie przyjmujemy ponad 20 tysięcy zgłoszeń. Podejmujemy około 40 tysięcy interwencji. Gdyby straż miejska została zlikwidowana, wszystkie jej zadania musiałaby przejąć policja. Wykonujemy też wiele zadań z dziedziny prewencji i profilaktyki w szkołach, wchodzimy w lukę, jaką są dopalacze. Ktoś musiałby się tym zająć. Policja albo jakaś inna, nowa formacja - twierdzi Jarosław Wolski.
Radny Tomasz Rega niegdyś był ostrym krytykiem straży miejskiej. Dziś jego opinia nie jest już tak negatywna. - Myślę, że ta formacja zmieniła swoją filozofię działania w ostatnich latach. Mniej jest z jej strony represji, a więcej pomocy. Podam przykład giełdy na „Chemiku”, gdzie jeszcze niedawno co niedzielę działy się dantejskie sceny z samochodami parkującymi gdzie popadnie. Po mojej interwencji straż wzięła sobie to do serca i teraz jest tam porządek - mówi radny Rega.
Wielu bydgoszczan jest jednak innego zdania. Dla nich straż miejska to przede wszystkim formacja, która jest maszynką do dostarczania pieniędzy miejskiemu budżetowi.
W 2012 roku Kongres Nowej Prawicy w Bydgoszczy zainicjował akcję referendalną na rzecz zlikwidowania straży miejskiej. Pod stosownym wnioskiem zebrano blisko 27 tysięcy podpisów. Ostatecznie referendum nie odbyło się z braku odpowiedniej liczby głosów poparcia.
- Nie znaczy to jednak, że rezygnujemy z naszej inicjatywy. Rzekome polepszenie wizerunku straży miejskiej w Bydgoszczy to jedynie pudrowanie problemu, który wciąż istnieje. W ostatnim czasie zelżały represje, bo straży miejskiej chce się odebrać fotoradary, jednak nasiliło się zakładanie blokad na koła - mówi Piotr Najzer, prezes Kongresu Nowej Prawicy w regionie kujawsko-pomorskim.
Jak twierdzi nasz rozmówca, w dalszym ciągu strażnicy mają limity kwot mandatów, a głównym celem straży miejskiej w Bydgoszczy jest dostarczanie pieniędzy budżetowi. - Co jest zresztą bezsensowne, bo straż kosztuje miasto kilkanaście milionów złotych rocznie, a dostarcza z mandatów kilka milionów - dodaje Piotr Najzer. Po wyborach parlamentarnych KNP planuje wrócić do inicjatywy zlikwidowania straży miejskiej. Decyzja zapadnie po analizie statystyk tej formacji z ostatnich trzech lat.