Radni poprzedniej kadencji, którzy utracili swój mandat lub się o niego nie ubiegali, pozostali z zadanymi pytaniami bez odpowiedzi.
- Wiele moich interpelacji znalazło odpowiedź, ale są też takie, które ciągle na nią czekają - przyznaje Blanka Olszewska, radna poprzedniej kadencji. - Do załatwienie pozostała, między innymi, sprawa ulicy Łubinowej. Poruszałam ten temat na komisji gospodarki komunalnej, ale ani na komisji, ani później odpowiedzi żadnej nie dostałam. To kwestia obowiązku, który choć nie jestem radną, ciągle na mnie ciąży, więc zamierzam sprawę doprowadzić do końca.
- Ja nie dostałem odpowiedzi na większość zadanych ostatnio zapytań i interpelacji - mówi Jarosław Wenderlich. - Przychodzą do mnie ludzie, którzy te sprawy zgłaszali na dyżurach rad osiedli i nie bardzo wiem, co im mam mówić. Termin na uzyskanie odpowiedzi minął 12 listopada, a ja ciągle czekam... O ile pytania kierowane do miejskich spółek, na przykład ZDMiKP, szybko znajdywały odpowiedzi, o tyle te kierowane do ratusza mają opóźnienia. Nie wiem, czy wynika to z bałaganu czy celowych działań?
A ludzie czekają...
Wśród niezałatwionych spraw poprzedniej kadencji radny wymienia choćby walkę o ulicę Smukalską. - Z kolei ludzie z Nakielskiej występowali o to, by wykreślić ich kamienicę z zasobu niezbywalnego miasta. Inni interweniowali, bo ich kamienica była przeznaczona do rozbiórki i grozi zawaleniem. Interpelowałem w sprawie kibiców Zawiszy, zabudowy Starego Rynku. I nic. Mimo monitów, odpowiedzi się nie doczekałem.
<!** reklama>
Byli radni boją się, że po stracie mandatu, zaległych spraw już nie załatwią, nie będą mieli bowiem szans na uzyskanie jakichkolwiek odpowiedzi.
- Nie wiem, w jakim charakterze mam się teraz do urzędu zwracać. A wśród wielu spraw pozostała kwestia zbudowania boiska do gry przy Obrońców Bydgoszczy, o co bardzo zabiegali tamtejsi mieszkańcy - mówi Stanisław Grodzicki. Podobne wątpliwości ma Ewa Starosta, która też czeka na odpowiedzi.
Każdy ma prawo pytać
Na takie postawienie sprawy nie zgadza się Marta Estkowska, dyrektor Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Nie jest ważne, czy ktoś piastuje stanowisko radnego, czy jest po prostu mieszkańcem miasta, każdy ma prawo na ogólnych zasadach uzyskać odpowiedzi na pytania kierowane do urzędu.
Dlaczego radni mimo terminu nie otrzymali odpowiedzi na swoje zapytania? - Część odpowiedzi w formie ustnej trafia do radnych jeszcze podczas sesji. Część pisemnych odpowiedzi już wysłaliśmy, ale być może nie trafiły jeszcze do adresatów, inne czekają na podpisy. Wydział nie zawsze ma wpływ na szybkość przekazywania korespondencji - zaznacza dyrektor Estkowska. - Wszystkie zapytania i interpelacje jednak dostaną odpowiedź - zapewnia dyrektor.
Niektórzy jednak wcale na nie nie czekają. - Spodziewałem się, że nie dostanę odpowiedzi gdy nie wejdę do rady, więc na ostatniej sesji w ogóle nie składałem interpelacji - mówi Jarosław Kubiak.
- Nie odpuszczę, najwyżej przekażę swoje sprawy kolegom radnym, żeby je ciągnęli do końca - zapewnia Jarosław Wenderlich.