https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Przygody pana Romana

Mariusz Załuski
Pewnie gdyby taki film nakręciła Agnieszka Holland, byłaby to pełna dylematów i rozrywających duszę niuansów rozprawka o uciekaniu. I pewnie nie bardzo byśmy w końcu wiedzieli, kto jest ofiarą. Gdyby taki film zmajstrował Clint Eastwood, wszystko byłoby jasne. Zło trzeba ukarać, a wcześniej gonić je do upadłego. I nieważne, kto to zło popełnił. Cóż, być może takie wielkie dzieło o niezwykłym życiu Romana Polańskiego powstanie. A może nawet kilka, od dramatu sądowego po kino przygodowe.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Pewnie gdyby taki film nakręciła Agnieszka Holland, byłaby to pełna dylematów i rozrywających duszę niuansów rozprawka o uciekaniu. I pewnie nie bardzo byśmy w końcu wiedzieli, kto jest ofiarą. Gdyby taki film zmajstrował Clint Eastwood, wszystko byłoby jasne. Zło trzeba ukarać, a wcześniej gonić je do upadłego. I nieważne, kto to zło popełnił. Cóż, być może takie wielkie dzieło o niezwykłym życiu Romana Polańskiego powstanie. A może nawet kilka, od dramatu sądowego po kino przygodowe.

O sprawie pana Romana zapisano w tym tygodniu tony papieru, nie ma więc po co przypominać całej historii. Ciekawsza jest w tej chwili sama debata o niej. Bo Roman Polański należy do gwiazd z najwyższej półki, funkcjonujących na innych zasadach niż małpiszony z telenowel - jest w grupie tych artystów, przed którymi nawet paparazzi chylą czoło. No a jego życie to gigantyczne traumy - Holocaust, Manson, ucieczka z USA. I nieprawdopodobne wzloty, jak choćby oscarowy triumf. Tylko że gdzieś muszą być granice tego chylenia czoła.

<!** reklama>Bo żeby było jasne - Roman Polański popełnił zło. I nie mają tu znaczenia ani jego artystyczne sukcesy, ani idiotyczne tłumaczenia, że dziewczyna taka była i wiedziała, po co przyszła. Facet po czterdziestce uprawiający seks z trzynastolatką to w naszej kulturze wredny pedofil. Koniec i kropka. Wszystko to, co było potem, od sędziego, który chciał dołożyć Polakowi, po życie Polańskiego w Europie, to już inna kwestia. Cóż mnie więc zaskoczyło w tej debacie? Wszechpolska obłuda. Każdej strony. Ci, którzy walą w Polańskiego jak w bęben, jakoś nie rozrywali szat, kiedy przyjeżdżał do nas jako megacelebryta. A przecież o sprawie Samanthy wszyscy wiedzieli od 30 lat, nie bardzo więc rozumiem to dzisiejsze przebudzenie ostatnich sprawiedliwych. Dęcia na cześć Wielkiego Rodaka jakoś latami nie przetykały pikiety.

No a obrońcy? Szkoda gadać. Paru nobliwych głowaczy zaczęło pleść takie brednie, że aż ciarki biegały po plecach. A to że taka była wtedy atmosfera w Ameryce, a to że proces twórczy u geniusza skomplikowany jest niesłychanie, a to że to w ogóle nastoletnia prostytutka była... Jedna z gazet nawet zaczęła się ironicznie zastanawiać, co też trąbiliby ci głowacze, gdyby chodziło o jakiegoś anonimowego księdza, który zgwałcił 13-letniego ministranta.

Roman Polański jest dziś urocznym starszym panem z wielkim dorobkiem, którego po ludzku robi się żal, kiedy w kryminale przydzielają mu dres. Pewnie też wiele osób nie rozumie zajadłości amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, bo przecież pan Roman się zmienił. To jednak jest w całej sprawie motyw bardzo dydaktyczny. Też dla naszych pięknoduchów, którym często ofiary mieszają się z katami. Bo dostaliśmy lekcję, na czym polega nieuchronność kary, co podobno jest najlepszym lekarstwem na przestępczość. To sygnał, że sprawiedliwość cię dopadnie. Choćby po 30 latach.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski